Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To był ewidentny przykład, że prędkość zabija

Wojciech Frelichowski
Zbigniew Wiczkowski: - Kandydatom na kierowców zbyt mało czasu poświęca się na uświadamianiu, że przepisy ruchu drogowego nie są stworzone same dla siebie
Zbigniew Wiczkowski: - Kandydatom na kierowców zbyt mało czasu poświęca się na uświadamianiu, że przepisy ruchu drogowego nie są stworzone same dla siebie Krzysztof Piotrkowski
Rozmowa ze Zbigniewem Wiczkowskim, dyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Słupsku o wypadku przy ulicy Tuwima i bezpieczeństwie na drogach.

Jak Pan skomentuje wypadek, który miał miejsce ostatnio przy ulicy Tuwima w Słupsku?

Żeby wypadek z takimi skutkami wydarzył się w mieście, to trzeba szczególnych przyczyn. To ewidentny przykład, że prędkość zabija. Czyli mamy tu do czynienia z nadmierną prędkością połączoną z infantylnym myśleniem, że wypadki zdarzają się innym, a mi nie może się stać nic złego. Tak właśnie myśli wielu młodych ludzi. Do tego dodajmy jeszcze brawurę i nieodpowiedzialność.

Skąd biorą się takie postawy? Nie mam na myśli tego konkretnego przypadku, ale generalnie zjawisko lekceważenia przepisów.

Błędy leżą chyba w procesie szkolenia. Kandydatom na kierowców zbyt mało czasu poświęca się na uświadamianiu. Trzeba kształtować odpowiedzialność u kierowców, że przepisy ruchu drogowego nie są stworzone same dla siebie.Ale jak kształtować tę świadomość? Jeśli kierowcy widzą, że większość fotoradarów została wyłączona i żadna służba nie kwapi się, aby je przejąć, to jest raczej zachęta do lekceważenia przepisów.

Zgadzam się. Nie byłem zwolennikiem sytuacji, gdy fotoradary obsługiwały straże gminne. Ale to, co się teraz dzieje, to jest jakaś paranoja. Nie przypuszczałem, że te urządzenia będą stać bezczynnie tyle czasu i nikomu nie będzie zależało, aby je ponownie uruchomić. Tymczasem nie ma innego sposobu na poskromienie niedopowiedzianych kierowców, jak częste kontrole prędkości i prewencja w postaci fotoradarów. Wystarczy popatrzeć, jak teraz zachowują się kierowcy w obszarze zabudowanym w miejscach, gdzie stały fotoradary. Wielu jedzie z nadmierną prędkością, choćby w Siemianicach, gdzie fotoradar stał przy przejściu dla pieszych obok szkoły, czyli w miejscu jak najbardziej uzasadnionym. Przypomnę jeszcze, że pod koniec zeszłego roku Sejm odrzucił przepis, według którego pieszy miał mieć bezwzględne pierwszeństwo przed pojazdem na pasach. Jeśli tak będziemy podchodzić do tego problemu, to stanu bezpieczeństwa nie polepszymy.

Tymczasem kierowcy otrzymali kolejną okazję do przekraczania prędkości. Mamy liczne sygnały, że tak dzieje się na słupskim ringu.

Też to zauważyłem i wyrażałem takie obawy w chwili oddania tej inwestycji do użytku. Dwupasmowa trasa o europejskim standardzie prowokuje. Tu też nie ma innej rady, jak kontrole prędkości. W minioną sobotę przekonali się o tym niektórzy kierowcy, bo patrol policji prowadził taką kontrolę na ringu. Ale równocześnie w miniony weekend uaktywnili się motocykliści. Niektórzy upodobali sobie gonitwy wąskimi uliczkami w podsłupskich miejscowościach, na których obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 kilometrów na godzinę. Warto by było, aby i w takich miejscach częściej pojawiały się patrole policji.

Rozmawiał Wojciech Frelichowski

Czytaj o wypadku, który wydarzył się przy ulicy Tuwima

Wypadek na ul. Tuwima w Słupsku. Nie żyje 27-letni pasażer(zdjęcia, wideo)

Czytaj także na GP24:

 

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza