Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To miasto tylko dla turystów, nie dla nas - tak uważają mieszkańcy Ustki. Kurort przeprowadził ankietę

Łukasz Capar
Jedna z niechlubnych wizytówek miasta - zdewastowana hala stoczni.
Jedna z niechlubnych wizytówek miasta - zdewastowana hala stoczni. Łukasz Capar
Badania nie pozostawiają wątpliwości. Prawie dwie trzecie mieszkańców Ustki stać tylko na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Trzy czwarte twierdzi, że miasto nic dla nich nie robi i martwi się tylko o promocję wśród turystów.

Urzędnikom zarzucono nawet tworzenie gett dla ludzi wysiedlonych ze śródmieścia.

Wczoraj na sesji usteckiej rady miejskiej zawrzało. - To obraz nędzy i rozpaczy - denerwuje się Przemysław Nycz, wiceprzewodniczący. - Jeżeli ten dokument trafi do kogoś, kto nie zna Ustki, to będzie współczuł nam, w jakim strasznym świecie mieszkamy - mówi Anna Górecka, radna miejska.

Na sesji przedstawiono radnym analizę problemów społecznych w Ustce.

Przeprowadzano ją na zlecenie ratusza z pieniędzy uzyskanych z kasy Unii Europejskiej. Mieszkańcy miasta - łącznie kilkaset osób - odpowiadali w ankietach na pytania związane z warunkami życia w mieście, jakością życia oraz perspektywami na przyszłość. Tak złych wyników nikt się nie spodziewał.

Jest gorzej niż źle

Zdecydowana większość (63 proc.) ocenia, że ich dochody wystarczają im na zaspokojenie jedynie podstawowych potrzeb. Co dziewiąty badany twierdzi, że jego dochody nie starczają nawet na to.

Aż 75 procent ustczan nie widzi żadnych działań władz miasta zmierzających do rozwiązania ich problemów. Pozostali widzą tylko upiększanie miasta i remonty dróg. Dwanaście procent pytanych odpowiedziało rozbrajająco - "coś tam robią", i nie potrafiła ocenić, czy ich praca przyda się na coś miastu.

Za największe problemy ustczanie uważają bezrobocie, ubóstwo i alkoholizm. Zarzucono urzędnikom tworzenie gett dla ludzi wyprowadzanych z budynków rewitalizowanych na starówce. Większość badanych nie widzi szans na poprawę sytuacji w kurorcie, a 75 proc. młodych chce wyjechać z miasta, bo nie widzi tu dla siebie żadnej przyszłości.

Zapytanych przez nas w mieście przypadkowych ludzi wyniki badań wcale nie zdziwiły.

- Dużo ludzi u nas jest biednych i utrzymuje się tylko z tego, co zarobi w sezonie - przyznaje Jolanta Porywska. - Widzę po moich sąsiadach, ilu z nich nie pracuje i tylko pije.

- Fakt, że widać, że remontowane są stare domy i jakoś mniej dziur w ulicach. Ale rzeczywiście, wielkich perspektyw na przyszłość w tym mieście nie widać - dodaje Andrzej Strzelecki.

Nie widzą, nie słyszą

Na głowy autorów badań spadają gromy. Radni usteccy sugerują, że badania zostały źle przeprowadzone, a na pytania odpowiadali tylko alkoholicy i ludzie z patologicznych rodzin.

- Grupa badanych mieszkańców Ustki jest reprezentatywna dla całego miasta. Ludzie odpowiadali o swoich odczuciach i to też powinno coś nam mówić - broni się Monika Kwiecińska-Zdenka z Pracowni Badań Społecznych "Sama" z Torunia, wykonawcy badań.

Okazuje się, że władze miasta nie widzą w swoich działaniach błędów. Nie traktują też wyników badań społecznych jako całkowicie wiarygodnych. - Te wyniki nie przedstawiają rzeczywistego obrazu miasta - mówi Jan Olech, burmistrz Ustki.
- Dziwię się, że nasi mieszkańcy nie widzą, jak dużo się zmienia w Ustce.

Przebudowujemy ulice, budujemy nowe mieszkania, pozyskujemy pieniądze unijne. Gdy rozmawiam z mieszkańcami, mówią mi, że Ustka zmienia się na lepsze. Z raportu wynika, że stan wiedzy mieszkańców o podejmowanych przez nas decyzjach jest niski. Musimy zastanowić się, co zrobić, by skuteczniej dotrzeć do mieszkańców z tą informacją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza