Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie zwolnienia grupowe rozkręcają bezrobocie. Jakie grupy szukających pracy ustawiają się już w kolejkach do pośredniaków? [5.04.2020 r.]

Monika Fedorczuk / AIP
Patrząc na strukturę polskich przedsiębiorstw według wielkości, wydaje się, że dla ogólnego poziomu bezrobocia to nie zwolnienia grupowe będą największym problemem.
Patrząc na strukturę polskich przedsiębiorstw według wielkości, wydaje się, że dla ogólnego poziomu bezrobocia to nie zwolnienia grupowe będą największym problemem. Grzegorz Olkowski / Polska Press
Barmani, kelnerki, specjaliści od szkoleń, fryzjerzy - i długo by wymieniać.... W czasach epidemii Polacy przestali chodzić do restauracji, kupować kawę na wynos, odzież i obuwie, korzystać z siłowni, zajęć fitness, fryzjera i uczestniczyć w szkoleniach, jeździć na urlopy zarówno w kraju, jak i za granica. Dołóżmy do tego branżę eventową i szeroko rozumiane instytucje kultury. Z jednej strony konsumenci sami podejmowali takie decyzje, ale prawdziwym ich katalizatorem jest rząd podejmujący decyzję o izolacji od klientów kolejnych branż.

W najbliższych miesiącach to nie zwolnienia grupowe będą miały największy wpływ na wysokość stopy bezrobocia. Już teraz niektóre urzędy pracy przeżywają oblężenie z powodu rejestracji osób, które wróciły z zagranicy. Coraz większej grupie osób kończą się albo zostały skrócone umowy terminowe. Tracą pracę również zatrudnieni na umowach cywilno-prawnych i samozatrudnieni. Grozi nam szybki wzrost bezrobocia - uważa Monika Fedorczuk, ekspertka Konfederacji Lewiatan.

Z ostatniej chwili:

Zwolnienia grupowe to czubek góry lodowej

- Na rynku pracy panuje niepewność. Mamy już pierwsze zapowiedzi zwolnień grupowych. Redukcję pracowników ogłosiły firmy produkujące rowery, głośno też mówi się o zwolnieniach w branży meblarskiej. Na południu Polski stoją fabryki produkujące samochody. Warto pamiętać, że brak produkcji w dużej fabryce, to również brak zamówień dla licznych podwykonawców.
Zwolnienia grupowe są zarezerwowane dla zakładów zatrudniających co najmniej 20 osób i dotyczą redukcji zatrudnienia, która obejmuje w okresie 30 dni co najmniej – w dużym uproszczeniu – 10% załogi. Jeśli zwolnienia dotyczą mniejszego odsetka osób, nie są ujmowane w tych statystykach - uważa Monika Fedorczuk

Wracający podejmie pracę...

Patrząc na strukturę polskich przedsiębiorstw według wielkości, wydaje się, że dla ogólnego poziomu bezrobocia to nie zwolnienia grupowe będą największym problemem. Już teraz niektóre urzędy pracy przeżywają oblężenie z powodu rejestracji osób, które wróciły z zagranicy. Rzesze bezrobotnych zasilą też osoby, którym skończyły się albo zostały skrócone umowy terminowe, pracujący na umowach cywilno-prawnych czy samozatrudnieni, którzy współpracowali z jedną lub kilkoma firmami, które teraz ograniczyły działalność i szukają możliwych oszczędności.

W czasach epidemii Polacy przestali chodzić do restauracji, kupować kawę na wynos, odzież i obuwie, korzystać z siłowni, zajęć fitness, fryzjera i uczestniczyć w szkoleniach, jeździć na urlopy zarówno w kraju, jak i za granica. Dołóżmy do tego branżę eventową i szerokorozumiane instytucje kultury.
Wszelkie próby ratowania lokalnych firm poprzez zamówienia przez Internet, uczestnictwo w zajęciach on-line, inicjatywy typu „kupuj lokalnie” są cenne, ale nie są w stanie zagwarantować małym firmom dochodów, które pozwolą się im utrzymać na rynku, jeśli nie mają znacznych oszczędności.
- To oznacza, że nawet jeśli nie będziemy mieli dużej liczby zwolnień grupowych to i tak do rejestracji w urzędach pracy ruszą osoby, które straciły pracę dlatego, że ludzie przestali kupować. To znacząco zwiększy liczbę bezrobotnych.

W czas epidemii wchodziliśmy z liczbą bezrobotnych w okolicach 900 tys. Według szacunków Polskiego Instytutu Ekonomii w branżach, które są w największym stopniu zagrożone koronawirusem pracuje około 4,2 mln osób. Ile z nich znajdzie zatrudnienie w trudnych czasach, zależy w dużym stopniu od skali interwencji państwa. Patrząc na to, co oferuje tarcza antykryzysowa, raczej nie uratuje ona wszystkich miejsc pracy. Przewidywania mówiące o poziomie bezrobocia na poziomie 9 - 10 % mogą spełnić się w okresie najbliższych miesięcy - uważa ekspertka Konfederacja Lewiatan.
To i tak ostrożna prognoza. Z opublikowanej dziś analizy mBanku wynika, że w grudniu stopa bezrobocia w Polsce wyniesie 13 proc.

Z ostatniej chwili:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: To nie zwolnienia grupowe rozkręcają bezrobocie. Jakie grupy szukających pracy ustawiają się już w kolejkach do pośredniaków? [5.04.2020 r.] - Strefa Biznesu

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza