Słowo seks działa jak magnes na ludzi. Tak jak nagłówki artykułów z tym słowem są gwarancją poczytności, tak tytuły spektakli - gwarancją oglądalności. Słupska publiczność potwierdziła, że temat związków damsko-męskich jest ponadczasowy i szczelnie wypełniła salę teatru, i to dwukrotnie.
I nie zawiodła się. Olga Bołądź w roli edukatora seksualnego zapewniła nie tylko ogromną dawkę śmiechu, ale pokazała kunszt aktorski z najwyższej półki. Utrzymanie poziomu i tempa akcji w monodramie nie jest łatwe. Niemniej Oldze Bołądź wyśmienicie udaje się ta sztuka. Gracja oraz naturalność, jaką prezentuje artystka sprawia, że wytwarza się prawdziwa więź między sceną a widownią. Półtoragodzinny spektakl mija w mgnieniu oka.
Aktorka doskonale odnajduje się w trudnych sytuacjach scenicznych. Z gracją potrafi wybrnąć z nieprzyzwoitego żartu rzuconego z publiki, czy też okiełznać widza, który zbyt poważnie zabrnął w temat seksu. Warto tu wspomnieć, że unikalność tego spektaklu związana jest z interakcją, którą aktorka podejmuje z publicznością. W tym też rodzi się pole do improwizacji oraz kreowania humoru sytuacyjnego. Reżyserem sztuki jest Giovanni Castellanosa znany m.in. z pracy przy hicie „Boeing, Boeing”. Temat seksu poruszany w sztuce może stać się łatwą drogą do przeistoczenia komedii w farsę. W tym przypadku na szczęście nie ma to miejsca. Poruszana tematyka jest na poziomie, a żart nie przekracza granicy dobrego smaku.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?