Nie trafił pan do tej pracy przez przypadek...
- Nie. Dorabiałem sobie jako listonosz w wakacje jeszcze w liceum. Wtedy trafiłem do Lęborka. Musiałem szybko poznać rejon i to był sprawdzian. Pierwszego dnia skończyłem pracę po godz. 18. Prawie się poddałem. Jednak potem szło coraz lepiej. I po skończeniu szkoły wróciłem na pocztę.
Co pana w tej pracy tak zafascynowało?
- To, że nie ma monotonii. Codziennie dzieje się coś nowego, spotykam ciekawych ludzi. Nie raz rano wychodzę z domu z chandrą, a potem spotykam uśmiechniętych lokatorów i mi przechodzi. Poza tym, gdy poroznoszę szybciej listy, mam więcej czasu dla siebie.
I nie ma wad?!
- Oczywiście że są! Latem, gdy kilka razy wbiegnę na czwarte piętro pot się ze mnie leje. Zimą zamarzają długopisy. Już trzy razy pogryzły mnie psy, Jednak mimo to, lubię to co robię. Myślę, że listonoszem trzeba się urodzić. Ze mną tak właśnie jest.
A po pracy?
- Pasjonuję się motoryzacją. Tak teoretycznie. Po prostu zaczytuję się w czasopismach motoryzacyjnych. Poświęcam też czas moim synkom.
Jeśli chcesz zagłosować na tego listonosza wyślij SMS o treści GP.LIST.28 pod nr 71466.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?