Od kilku dni łebianie przecierali oczy ze zdumienia, gdy widzieli jak pogłębiarka zamiast wysypywać piasek na plażę, aby ją ratować, robiła to kilkaset metrów przed nią, wprost do morza. - To paranoja - mówi rybak, który chce pozostać anonimowy. - W jednym miejscu pogłębiają, a kilkaset metrów dalej robią mieliznę.
Według zbulwersowanych rybaków to rozbój w biały dzień. - Pogłębiarka powinna piasek rozprowadzać specjalnymi rurami, które następnie wysypują go na plażę - mówi jeden z naszych rozmówców. I być może tak by robiła, gdyby nie jeden szczegół - jest za wielka i nie może nawet wejść do portu w Łebie, gdzie powinna się podłączyć do specjalnej rury. - Dlatego odwalają robotę i sypią gdzie chcą - uważa nasz informator. - To zwykłe przerabianie pieniędzy, sztuka dla sztuki. W Łebie powinna pracować o wiele mniejsza pogłębiarka.
Według Andrzeja Szczotkowskiego, dyrektora Urzędu Morskiego, wszystko jest w porządku. - Sypanie piasku tuż przed plażą to jeden ze sposobów ochrony brzegu morskiego - przekonuje dyrektor.
Pogłębiarka miała wybrać z dna toru wodnego w Łebie 75 tysięcy metrów sześciennych piasku, jednak gdy zaczęliśmy się interesować, dlaczego piasek zamiast na plażę trafia z powrotem do morza, nagle przerwała pracę. Do tego czasu zdążyła wydobyć zaledwie pięć tysięcy metrów sześciennych. I jak się okazało więcej już nie wybierze. Co się zatem stało, że już nie pracuje? - Płynęła z Helu i w Łebie zatrzymała się tylko po drodze - wyjaśnia dyrektor. - Popracowała tam trochę i teraz płynie do Ustki, jej miejsce zajmie inna, znacznie mniejsza pogłębiarka, która będzie kontynuowała prace refulacyjne.
Rybacy nie wierzą w takie tłumaczenie. Większość z nich pracuje od ponad 30 lat i twierdzi, że pierwszy raz słyszą o takiej technologii ochrony plaży. Wydobycie metra sześciennego piasku kosztuje podatników 20 zł 50 gr. Szczecińsko-gdańskie konsorcjum - właściciel pogłębiarki - na przelewaniu z pustego w próżne zarobił już ponad 100 tysięcy złotych. To nie wszystko. Konsorcjum wygrało przetarg na prace refulacyjne w portach pod zarządem słupskiego Urzędu Morskiego (to była jedyna oferta, jaka wpłynęła na przetarg). W ciągu dwóch lat firma ma dostać od UM aż 21 milionów złotych za tzw. roboty czerpalno-refulacyjne. Pieniądze zapewnił urzędom morskim Sejm, który w ubiegłym roku przyjął ustawę o ochronie brzegu morskiego. Przez 20 lat na ochronę brzegów wybrzeża podatnicy wydadzą ponad 900 milionów złotych.
Do sprawy wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?