Do cięcia połączeń PKP Intercity przygotowywała się od stycznia. Ma to związek z olbrzymią dziurą w kasie spółki, wynoszącą aż 110 mln zł. Właśnie poinformowano, które pociągi nie pojadą od 8 marca.
- We wprowadzanym rozkładzie jazdy próżno szukać jakichkolwiek udogodnień dla mieszkańców Pomorza. Największym ciosem jest ograniczenie kursowania popularnego pociągu TLK Słowiniec do Poznania. Pojedziemy nim tylko w poniedziałki, piątki i soboty, a z powrotem w poniedziałki, piątki i niedziele. W pozostałe dni do Wielkopolski dojedzie od nas tylko jeden bezpośredni pociąg - wynika z analizy wykonanej przez Instytutu Rozwoju i Promocji Kolei. Do tego nie pomyślano o ułożeniu dogodnych przesiadek, skutkiem czego ostatnie pociągi z Poznania do Słupska w dzień powszedni odjadą przed godziną 15.
Analiza nowego rozkładu przynosi jeszcze inne nieciekawe dla nas spostrzeżenia. Mimo od lat prowadzonych remontów torów, próżno szukać informacji o znacznym skróceniu czasu jazdy w jakimkolwiek kierunku. Jeśli weźmiemy pod uwagę ceny biletów i komfort podróży, nietrudno zrozumieć powody masowej ucieczki Polaków do aut. W tej sprawie pisało do nas wielu internautów.
Wspomniane ograniczenia to nie pierwsze niekorzystne dla pasażerów z naszego regionu zmiany w ostatnim czasie. Od 2010r. nie kursuje pociąg ekspresowy "Słupia" rel. Kołobrzeg-Warszawa. Na skutek ograniczenia przepustowości linii kolejowej Piła-Ustka rozkład jazdy pociągów osobowych rel. Słupsk-Miastko-Szczecinek jest znacznie okrojony - pisze do nas internautka Malwina
Analitycy nie mają wątpliwości, że cięcie pociągów nie przyniesie firmie oszczędności, a doprowadzi jedynie do odejścia od pociągów i tak już nielicznych pasażerów.
- Kompletnie nie rozumiem polityki PKP Intercity - mówi Adam Homulicki, który z Dębnicy Kaszubskiej przeprowadził się do Poznania. - Ceny biletów są wysokie, na krótkich odcinkach nie opłaca się jazda pociągiem. Odnoszę wrażenie, że dla kolejarzy pasażerowie są zbędnym balastem.
Z lokalnych polityków na cięcia w rozkładzie jazdy zareagował już poseł Robert Biedroń, a wcześniej do prezesa PKP Intercity z protestem wystąpił także Zbigniew Konwiński. Dopiero teraz sprawą zajęli się lokalni samorządowcy.
Podatnicy mogą czuć się oszukani
To zadziwiające, ale mimo likwidacji bądź skrócenia tras kilkunastu pociągów TLK w Polsce, rządowa dotacja do państwowego przewoźnika nie ulegnie zmniejszeniu. Oznacza to, że PKP Intercity za karygodne wręcz podejście do pasażerów nie poniesie żadnych finansowych konsekwencji, a nasze podatki wciąż będą pompowane w pekapowską studnię bez dna. Na pocieszenie zostanie nam oglądanie obrazków z superszybkimi pociągami Pendolino, które stoją bezczynnie na warszawskich bocznicach, ponieważ wciąż niegotowe są linie, na których mają się pojawić.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?