- Dla mnie to dramat - odpowiada żona zmarłego.
Justyna Kubiak z Lęborka we wtorek rano pochowała męża. - Wszystko odbyło się bez zarzutu. Był piękny pogrzeb, delegacje ze szkół, krewni i znajomi - opowiada. - Kilka godzin później dostałam wiadomość z zakładu pogrzebowego "Hermes", że mąż będzie przeniesiony, ponieważ leży nie w tym grobie, w którym powinien.
Jak się okazało, mężczyzna spoczął w grobie przeznaczonym dla innego zmarłego. Po pogrzebie pracownicy zakładu zdążyli już zasypać grób i ułożyć na nim kwiaty. Gdy po kilku godzinach odbył się drugi zaplanowany na ten dzień pogrzeb, męża pani Justyny wykopano i przeniesiono w odległe miejsce do innego grobu.
- Prosiłam przedstawicieli zakładu pogrzebowego, aby poczekali na mnie z pochówkiem - dodaje pani Justyna.
- Tymczasem, gdy dotarłam tam z córką, mąż był już zasypywany. To dla mnie dramat. Jednego dnia mąż leżał w dwóch grobach. Gdy trafił do drugiego, nie było przy tym księdza. Nie wiem, jak powiem rodzinie, matce i pozostałym dzieciom, że tak bliski dla nas człowiek leży w innym miejscu, w niepoświęconym grobie. Dla jednych to pomyłka, a dla mnie koszmar. Poza tym skąd mam teraz wiedzieć, czy mąż nie leży w trumnie nagi, czy wszystko, co miał ze sobą, nadal tam jest? Z drugiego pochówku nie mam nawet jednego zdjęcia.
Przedstawiciele obsługującego pogrzeb zakładu pogrzebowego "Hermes" oświadczyli nam tylko, że to nie była ich pomyłka i niczego nie chcą wyjaśniać. Odesłali nas do zarządcy cmentarza.
Cmentarzem w Lęborku zarządza parafia pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego. Zdaniem Henryka Krefta, proboszcza, to nie ksiądz jest winien całej tej sytuacji.
- W tym dniu były dwa pogrzeby i zaszła ludzka pomyłka - mówi proboszcz. - Po prostu obsługa pogrzebu podeszła nie do tego grobu, który miał być przeznaczony dla tego mężczyzny. Na pewno został on pochowany w poświęconym grobie, ponieważ święcony jest cały cmentarz. Jeżeli rodzina sobie tego życzy, mogę grób poświęcić jeszcze raz. Zaproponowałem im to i umówiłem się z nimi na konkretny dzień.
W całej sprawie jest jeszcze jeden wątek. Odkopanie czyjegoś grobu za każdym razem wymaga zgody sanepidu. Tej pracownicy "Hermesa" nie mieli.
- Każde odkopanie grobu to ekshumacja - mówi Zbigniew Barański, państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Lęborku. - Jeżeli robi się to bez naszej zgody, traktowane jest to jako samowola. Możemy w takiej sytuacji nawet zgłosić sprawę prokuraturze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?