Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczna pomyłka na cmentarzu. Po pogrzebie ciało wykopano i przeniesiono do innego grobu

Fot. Krzysztof Falcman
Justyna Kubiak nad grobem męża. Tym drugim, właściwym.
Justyna Kubiak nad grobem męża. Tym drugim, właściwym. Fot. Krzysztof Falcman
Pochowanego we wtorek na lęborskim cmentarzu mężczyznę po kilku godzinach odkopano i przeniesiono do innego grobu. Zarządca cmentarza wyjaśnia, że zdarzyło się to przez zwyczajną, ludzką pomyłkę.

- Dla mnie to dramat - odpowiada żona zmarłego.

Justyna Kubiak z Lęborka we wtorek rano pochowała męża. - Wszystko odbyło się bez zarzutu. Był piękny pogrzeb, delegacje ze szkół, krewni i znajomi - opowiada. - Kilka godzin później dostałam wiadomość z zakładu pogrzebowego "Hermes", że mąż będzie przeniesiony, ponieważ leży nie w tym grobie, w którym powinien.

Jak się okazało, mężczyzna spoczął w grobie przeznaczonym dla innego zmarłego. Po pogrzebie pracownicy zakładu zdążyli już zasypać grób i ułożyć na nim kwiaty. Gdy po kilku godzinach odbył się drugi zaplanowany na ten dzień pogrzeb, męża pani Justyny wykopano i przeniesiono w odległe miejsce do innego grobu.

- Prosiłam przedstawicieli zakładu pogrzebowego, aby poczekali na mnie z pochówkiem - dodaje pani Justyna.

- Tymczasem, gdy dotarłam tam z córką, mąż był już zasypywany. To dla mnie dramat. Jednego dnia mąż leżał w dwóch grobach. Gdy trafił do drugiego, nie było przy tym księdza. Nie wiem, jak powiem rodzinie, matce i pozostałym dzieciom, że tak bliski dla nas człowiek leży w innym miejscu, w niepoświęconym grobie. Dla jednych to pomyłka, a dla mnie koszmar. Poza tym skąd mam teraz wiedzieć, czy mąż nie leży w trumnie nagi, czy wszystko, co miał ze sobą, nadal tam jest? Z drugiego pochówku nie mam nawet jednego zdjęcia.

Przedstawiciele obsługującego pogrzeb zakładu pogrzebowego "Hermes" oświadczyli nam tylko, że to nie była ich pomyłka i niczego nie chcą wyjaśniać. Odesłali nas do zarządcy cmentarza.
Cmentarzem w Lęborku zarządza parafia pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego. Zdaniem Henryka Krefta, proboszcza, to nie ksiądz jest winien całej tej sytuacji.

- W tym dniu były dwa pogrzeby i zaszła ludzka pomyłka - mówi proboszcz. - Po prostu obsługa pogrzebu podeszła nie do tego grobu, który miał być przeznaczony dla tego mężczyzny. Na pewno został on pochowany w poświęconym grobie, ponieważ święcony jest cały cmentarz. Jeżeli rodzina sobie tego życzy, mogę grób poświęcić jeszcze raz. Zaproponowałem im to i umówiłem się z nimi na konkretny dzień.

W całej sprawie jest jeszcze jeden wątek. Odkopanie czyjegoś grobu za każdym razem wymaga zgody sanepidu. Tej pracownicy "Hermesa" nie mieli.

- Każde odkopanie grobu to ekshumacja - mówi Zbigniew Barański, państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Lęborku. - Jeżeli robi się to bez naszej zgody, traktowane jest to jako samowola. Możemy w takiej sytuacji nawet zgłosić sprawę prokuraturze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza