Słabsza kość pęka, słaby zespół przegrał
Rafał Szymański
Słabsza kość pęka, słaby zespół przegrał
Blisko 7000 widzów i ponad 500 ze Słupska zobaczyło w piątkowy wieczór słaby mecz w wykonaniu Energi Czarnych. Słupszczanie zapomnieli, że są zespołem i uczestniczą w grze w każdej sekundzie. Bezmyślnie tracili piłki, a te błędy Trefl wykorzystywał z bezwzględnością. Kilka zrywów i powrotów do koncentracji to za mało, by wygrać z taką drużyną jak gospodarze. Najsmutniej wyglądało, jak koszykarze Trefla po słupskich stratach w czwórkę ruszali na kosz rywali, a towarzyszyła im, co najwyżej, dwójka graczy Czarnych Panter. Nie pomogły czasy brane w trakcie meczu przez Adomaitisa i długa dyskusja w przerwie.
Wynik daje złudne poczucie, że słupszczanie byli blisko pokonania rywala. Nie. Pokazuje tylko, jak dużo możnaby zdziałać, gdy mecz zagrał zespół, a nie kilku zawodników. Inna sprawa, to fakt, że słupski trener już od dłuższego czasu powtarza, że zawodnicy muszą wiedzieć, co prezentują i wyciągać wnioski, aby poprawić swoją grę. Nie wygląda na to, że potrafią to zrobić. Trener musi szukać już innych sposobów, by do nich trafić. Przemowa do intelektu graczy, jak widać w Sopocie, zawiodła. Powtarzali te same błędy.
Rafał Szymański
- Jak pokonać Energę Czarnych? Ambicją i agresją - mówił przed spotkaniem Filip Dylewicz jeden z pierwszoplanowych zawodników Trefl Sopot. Gospodarze bardzo skoncentrowani przystąpili do gry, myśląc o rewanżu za nieudane spotkanie z pierwszej rundy.
Słupszczanie w pierwszej kwarcie zaskoczyli gospodarzy dobrą obroną Łukasza Koszarka,. Rozgrywający reprezentacji Polski nie pograł przy Krzysztofie Roszyku. Musiał zejść z parkietu (pierwsze punkty w spotkaniu zdobył dopiero na początku drugiej kwarty), gdy goście prowadzili 8:4.
Zastępujący go Vonteego Cummings uporządkował grę Trefla, na tyle skutecznie, że gospodarze wyszli na prowadzenie 16:8. Słupszczanie w tym okresie słabo bronili, podejmowali dużo złych decyzji w ataku (np. nieprzewidywalne podanie Leończyka do Morrisona) i Dainius Adomaitis, szkoleniowiec Energi Czarnych, miał duży problem.
Trwał on tak naprawdę do 17. minuty, gdy Trefl prowadził już 36:21. Łatwo zdobywał punkty Jermaine Mallett. Dopiero jednak wtedy, po serii zmian i czasów branych przez trenera, słupski zespół był w stanie lepiej bronić i wreszcie powstrzymał skuteczny Trefl. Seria punktów Stanleya Burrella, trójka Zbigniewa Białka pomogły zmniejszyć rezultat do 44:39.
Trzecia kwarta nie przyniosła zdecydowanej odmiany. Goście mieli za dużo dziur w obronie, psuli za dużo podań, z których Trefl zdobywał piłkę i łatwe punkty (Wiśniewski, Dylewicz). Czarnym Panterom nie udawało się zatrzymać skutecznie i przede wszystkim mądrze grającego Maletta.
I gdy wydawało się, że spotkanie jest już właściwie rozstrzygnięte (Trefl w połowie IV kwarty prowadził 79:61), znów zryw goście w końcówce dał im nadzieję na zwycięstwo. Doprowadzili do stanu 85:82 na minutę przed końcem. Wtedy jednak dało o sobie znać zmęczenie.
Hinson w decydującej akcji nie opanował szybko piłki, by rzucać za trzy. Musiał wchodzić pod kosz, tam nie trafił, a gospodarzom znów udały się kontry.
Trefl Sopot - Energa Czarni 89:84 (15:9, 25:24, 22:19, 21:26)
Trefl: Turek 15, Cummings 2, Dylewicz 6 (1), Stefański 0, Wiśniewski 19 (2), Koszarek 16 (3), Waczyński 2, Malett 19 (2), Burgess 10.
Energa Czarni: Burrell 30, Hinson 8 (2), Białek 6 (2), Roszyk 2, Kikowski 8 (1), Cesnauskis 13 (2), Weaver 0, Morrison 11, Leończyk 6.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?