Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Gryfa: to nie jest dla nas koniec ligi

Rafał Szymański
Grzegorz Bednarczyk (z prawej) z Kamilem Oblizajkiem.
Grzegorz Bednarczyk (z prawej) z Kamilem Oblizajkiem. Krzysztof Piotrkowski
Rozmowa z Grzegorzem Bednarczykiem, szkoleniowcem piłkarzy Gryfa Słupsk.

Porażka z KS Chwaszczyno definitywnie przekreśliła nawet matematyczne szanse na awans do III ligi.

- Zgadza się. Trudno było nawet po zwycięstwie liczyć, że zajmiemy miejsce premiowane, bo to jednak za duża była strata punktów.

Gdzieś te punkty pogubiliśmy po drodze. Ten mecz pokazał, jaki poziom jest w czołówce tabeli. KS Chwaszczyno prezentowało dużo wyższy poziom. Mieli dużo zagrań z pierwszej piłki, dużo doświadczenia. Mecz mógł się podobać. Moim zawodnikom muszę podziękować, bo zostawili dużo zdrowia na boisku.

- Na tle ogranych zawodników z Chwaszczyna widać było wasze błędy. - Nie mamy Łukasza Stasiaka, który był naszym egzekutorem i teraz ciężar gry spoczywał na innych zawodnikach. Gramy w okrojonym składzie, po kontuzjach, kartkach. To może pod koniec rundy odbijać się na zawodnikach. Na rzetelności, dokładności. Oczywiście mamy mikrocykl i cały czas nim trenujemy, pracujemy. To nie jest przecież koniec ligi. Żeby myśleć o awansie, trzeba mieć tę kadrę szeroką, ławkę rezerwowych, aby w razie kontuzji, kartek mieć więcej ludzi do dyspozycji. Mamy jednak swoje problemy, staramy się wszystko poukładać z dyrektorem, który zostawił tu zdrowie.

Walkowery z rundy jesiennej i z początku wiosny zaważyły na nieskutecznym pościgu za prowadzącą dwójką?

- Nie tak bardzo, bo ta strata punktowa i tak byłaby duża. Odzyskalibyśmy tylko 4 punkty, a dalej pozostałoby 5 do odrobienia. Zawodnicy podchodzą profesjonalnie do gry. Popełniliśmy błędy w sztabie, tak jak zawodnicy popełniają je na boisku. Chcieliśmy zrobić wszystko, by to nadrobić, nie udało się. Potem pogubiliśmy punkty na wyjazdach czy z Luzinem u siebie. To uważam, że bar- dziej zaważyło niż walkowery. Gdyby bezpośrednio tych punktów za walkowery zabrakło na samym końcu rozgrywek, to moglibyśmy odpowiadać my, pracownicy klubu. Można by nas za to karać. My możemy ze swojej strony przeprosić po raz kolejny. Teraz to pokazuje, że jest nas za mało w klubie.

Staramy się wszystko zorganizować jak najlepiej, czy na mecz wyjazdowy czy u siebie. To kosztuje, a na to wszystko brakuje środków.

Teraz zagracie dwa mecze w cztery dni. W środę w Lęborku i w sobotę w Słupsku z Gryfem 2009 Tczew To ostatnie dwa mecze w sezonie.

- Trzeba sobie powiedzieć, że jedziemy do Lęborka i dla zawodników to nie jest koniec ligi. Gdybyśmy powiedzieli, że jedziemy tam na luzie, aby sobie trochę pograć, to co by powiedzieli na to nasi kibice? To będzie mecz derbowy i trzeba będzie zostawić na boisku kupę zdrowia, nie jedziemy tam na wycieczkę, tylko po zwycięstwo. To są derby i chcemy zaznaczyć swoją wyższość w regionie. Dlatego nie ma taryfy ulgowej, trzeba dalej pracować i przygotowywać się do następnego meczu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza