Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Słupi Słupsk: Cały czas mam nowe pomysły (wywiad)

Rozmawiał Krzysztof Niekrasz
Michał Zakrzewski z zawodniczkami Słupi Słupsk.
Michał Zakrzewski z zawodniczkami Słupi Słupsk. Kamil Nagórek
Rozmowa z Michałem Zakrzewskim, szkoleniowcem szczypiornistek Słupi Słupsk, które zajęły piąte miejsce w I lidze.

- W przedsezonowych założeniach Słupia mierzyła w superligę. Cel nie został osiągnięty. Dlaczego?
- Przed sezonem wyraźnie zapowiadaliśmy znalezienie się w nowej, trudnej dla nas organizacji ligi i walkę o jak najwyższą lokatę. O superlidze nawet nie marzyliśmy, zdając sobie sprawę, że nie jesteśmy gotowi organizacyjnie i finansowo na takie wyzwanie.

- Jak pan ocenia piątą lokatę na koniec sezonu 2012/2013?
- Po drugich miejscach z lat poprzednich piąta lokata w sezonie 2012/2013 nie wygląda imponująco. Po reorganizacji rozgrywek to jednak zupełnie inna liga i zupełnie inne obciążenia dla zawodniczek oraz dla klubu. Na piątą pozycję złożyły się zarówno świetne mecze, jak również te zupełnie nieudane. Wyciągniemy z nich wnioski i do nowego sezonu przystąpimy mądrzejsi o tegoroczne doświadczenia.

- Czy końcowy układ tabeli odzwierciedla siłę gry poszczególnych zespołów?
- Czołowe lokaty zajęły zespoły dysponujące najmocniejszym zapleczem i najlepszą organizacją. Wygrał SPR Olkusz, który miał równą siódemkę i wartościowe zmienniczki oraz był dobrze zorganizowany. Olkuski klub miał mocne wsparcie finansowe miasta i sponsorów. Podobnie ma się sprawa w przypadku Kościerzyny i Kępna. Połączenie obu grup pierwszej ligi dało przedsmak obciążeń i kosztów w kontekście ewentualnej gry w superlidze. Spowodowało również naturalne odsianie zespołów zbyt słabych organizacyjnie na taki wysiłek.

- Pana ocena poziomu zakończonych rozgrywek w I lidze?
- Uważam, że reorganizacja rozgrywek jak dotąd nie podniosła poziomu sportowego. Wymusiła jednak na klubach konieczność lepszej organizacji, co w niedługim czasie może się przełożyć na ich poziom sportowy.

- Które elementy według pana zawiodły w poczynaniach zespołu?
- Liczyłem na większy udział juniorek w grze pierwszego zespołu. Jednak mimo najlepszej woli trenerów, zawodniczek i zarządu klubu pewne kwestie organizacyjne były nie do przejścia, kalendarze rozgrywek, godziny nauki i pracy oraz priorytety nie zawsze się zgadzały. Zdarzały się nam mecze, w których mogliśmy wystawić dwadzieścia cztery zawodniczki i takie, w których uczestniczyło jedynie siedem - osiem.

- Jakie mecze uznałby pan za najlepsze w wykonaniu Słupi?
- Pomimo przegranej dziewczyny zagrały świetny mecz w Olkuszu. Dobrymi widowiskami były mecze ze Spartą Oborniki Wielkopolskie czy Polonią Kępno. Ogromne emocje towarzyszyły meczom w Dobrzeniu Wielkim i Lublinie, choć nie stały one na najwyższym poziomie.

- W których spotkaniach były największe wpadki i czuł pan rozczarowanie?
- Największe rozczarowania to na pewno mecze w Gliwicach, Kościerzynie i Kępnie. Szczególnie ten ostatni mecz w Kępnie, gdzie łatwo dochodziliśmy do doskonałych pozycji rzutowych, a przegraliśmy ze świetnie dysponowaną bramkarką Polonii.

- Które zawodniczki zawiodły?
- Trudno powiedzieć, że zawiodły - spodziewałem się, że dużo więcej wniesie do gry bramkarka Karolina Wałcerz. Jednak jej aklimatyzacja w Słupsku nie przebiegła tak, jak byśmy sobie tego wszyscy życzyli. Nie miała szans na wykazanie się wracająca do gry po kontuzji Aleksandra Porębska. Jej uraz w meczu sparingowym ponownie wyłączył ją z gry i zamiast na boisko do końca sezonu musiała wrócić do żmudnej rehabilitacji.

- Czy były szczypiornistki, które zasłużyły na wyróżnienie?
- Na wyróżnienie zasługują wszystkie zawodniczki. Chciałbym im podziękować za sportową walkę i wielkie zaangażowanie przez cały ciężki sezon pomimo trudności finansowych i organizacyjnych, z którymi się borykaliśmy.

- W pana ekipie pojawiały się bardzo młode zawodniczki z grupy Anity Unijat. Jak ocenia pan ich postępy?
- Cieszy ogromny postęp jaki poczyniły w tym sezonie młode zawodniczki. Dobrze prowadzona, systematyczna praca treningowa pod okiem naszej najlepszej trenerki Anity Unijat przynosi spodziewane rezultaty. Zakładam, że w sezonie 2013/2014 większość z pojawiających się do tej pory na pierwszoligowych parkietach juniorek będzie na stałe bronić barw Słupi w rozgrywkach seniorskich.

- Niektóre starsze i doświadczone zawodniczki zapowiadają odejście ze Słupi. Ile jest w tym prawdy?
- Wszystkim naszym zawodniczkom kończą się kontrakty i naturalną rzeczą jest rozważanie przez nie propozycji innych klubów. Rozmowy z zawodniczkami trwają i mamy nadzieję na zatrzymanie przynajmniej kilku z nich. Wydatnie zwiększy to nasze szanse na dobre występy w zbliżającym się sezonie.

- Jak zapowiada się dalsza przyszłość słupskiego zespołu?
- Dopiero skończył się sezon - znaleźliśmy się w nowej sytuacji i nowymi
możliwościami. Trzeba to spokojnie przeanalizować. W dalszym ciągu widzę sens gry na zapleczu superligi. Aby system szkolenia był pełny musimy utrzymać zespół, w którym wychowanki klubu mogą zdobywać dalsze doświadczenia i pokazywać się na arenie ogólnopolskiej.

- Zamierza pan nadal prowadzić pierwszoligowy zespół?
- Jeśli zarząd klubu powierzy mi tę funkcję, to podejmę się tego zadania. Cały czas mam pomysły i chęć do pracy trenerskiej. Mam nadzieję, że od nowego sezonu dołączy do pierwszoligowego zespołu Anita Unijat i Słupia będzie miała dwóch trenerów.

- Jesienią odbędzie się zebranie sprawozdawczo-wyborcze Słupi. Czy to może oznaczać, że w klubie będą zmiany?
- Czekamy na walny zjazd z wielkimi nadziejami. Liczymy na nowe twarze, które mogą wnieść nowe pomysły i entuzjazm. Nie od dziś wiadomo, że amatorskiej Słupi potrzebne jest profesjonalne zarządzanie, by mogła w pełni rozwinąć skrzydła. Zmiany są nieuniknione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza