Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trenerska rodzina Kaczmarków

Redakcja
Marcin Kaczmarek, trener Pogoni Szczecin.
Marcin Kaczmarek, trener Pogoni Szczecin.
Szczecińską Pogoń prowadzi jej były piłkarz - Marcin Kaczmarek. Jego ojciec - Bogusław - jest asystentem Leo Beenhakkera.

Marcin przedwcześnie zakończył karierę piłkarską na skutek groźnej kontuzji. Zajął się trenerką, a jego największym dotąd sukcesem jest wprowadzenie Lechii Gdańsk z czwartej do drugiej ligi. W tej samej klasie rozgrywkowej chciał prowadzić Pogoń po jej spadku z ekstraklasy, ale na skutek wielu zawirowań klub rozpoczął sezon w czwartej lidze.

- Poparłem jego wybór - w dużym klubie ma okazję spokojnie popracować, nabrać doświadczenia - mówi Bogusław Kaczmarek. - Ale oczywiście należy żałować, że klub stoczył się do czwartej ligi, a nie gra w drugiej. To błąd.

Urodzony z piłką

Kiedy Marcin był małym chłopcem, tata grał w futbol zawodowo. Młokos szybko załapał bakcyla i zapragnął także uprawiać ten sport. Na pierwszy trening udał się jako siedmiolatek, wkrótce wyjechał na swój pierwszy obóz. Jako że był bardzo utalentowany, trenował z o dwa lata starszą grupą. Najpierw ćwiczył w Gedanii, po pół roku przeniósł się do Lechii. Tam wychowywał się wspólnie z takimi późniejszymi gwiazdami polskiej piłki, jak choćby Sławomir Wojciechowski, Rafał Kaczmarczyk, Tomasz Unton czy Mariusz Pawlak.

- Koledzy śmiali się wówczas ze mnie, jako z najmłodszego, że nie było mnie widać w autokarze - wspomina Marcin. - Już od najmłodszych lat chłonąłem piłkarską atmosferę. Co prawda nie pamiętam, kiedy dostałem od ojca pierwszą piłkę, ale pamiętam jak pierwszy raz poszedłem z nim na trening, pamiętam zapach szatni - a raczej maści i szafek. Tata był wówczas w gdyńskiej Arce, zdobyli wtedy Puchar Polski.

Kim są

Bogusław Kaczmarek, asystent Leo Beenhakkera.

Kim są

Bogusław Kaczmarek, ur. 6.03.1950. Był piłkarzem w klubach: Start Łódź, MKS Hala Łódź, Gedania Gdańsk, Polonia Gdańsk, Lechia Gdańsk, Arka Gdynia (Puchar Polski 1979), Rovaniemi (Finlandia), Ostartelje IF (Szwecja), Pittsburgh Spirit (USA). Jako trener pracował w klubach: Lechia Gdańsk, Stomil Olsztyn, Zawisza Bydgoszcz, Stomil, Sokół Tychy, GKS Bełchatów, Petrochemia Płock, Stomil, GKS Katowice, Groclin Grodzisk Wielkopolski (wicemistrzostwo 2003), Górnik Łęczna. Obecnie asystent selekcjonera pierwszej reprezentacji Polski. Uważany za odkrywcę talentów: Sylwestra Czereszewskiego i Tomasza Sokołowskiego (wówczas Stomil), Jerzego Dudka (Sokół Tychy), Grzegorza Rasiaka (Groclin).

Debiut u ojca

Bogusław Kaczmarek wkrótce postanowił wyjechać za chlebem za granicę. Wybrał Finlandię, gdzie grał w tamtejszym klubie Rovaniemi, a potem występował jeszcze w niższych ligach Szwecji i USA.

Jako zawodnik nie osiągnął zbyt wiele - zupełnie inaczej niż jako trener. Pracę w tej roli rozpoczął w 1984 roku jako opiekun juniorów Lechii, potem asystent pierwszego trenera, aż w końcu prowadził tę drużynę samodzielnie. To pod jego okiem Marcin debiutował w drugiej lidze jako zaledwie szesnastolatek.

- Ojciec ukształtował mnie jako zawodnika w osiemdziesięciu procentach - twierdzi obecny trener Pogoni. - Dużo wówczas rozmawialiśmy o piłce w domu, tata przynosił kasety z Peweksu z meczami Liverpoolu. Pamiętam, że przychodzili do mnie koledzy z drużyny i oglądaliśmy je wspólnie. Myślę, że piłka to całe moje i taty życie.

Groźny Bobo

- Nie zawsze jednak tylko się bawiliśmy, ojca z tamtych czasów wspominam także jako bardzo surowego nauczyciela, choć na pewno z poczuciem humoru - mówi Marcin. - Moje wczesne dzieciństwo było praktycznie bez niego, bo wyjeżdżał za granicę. Potem uważaliśmy go za despotę, ale z czasem się zmienił.

Cóż, człowiek inteligentny uczy się całe życie. O jego charakterze świadczy zdarzenie, które na zawsze zapadło w mojej pamięci. Otóż pewnego dnia poszedłem na wagary, ale miałem pecha - w mieście spotkałem właśnie tatę. Nic nie mówił, tylko wziął mnie na trening i tam dał porządnie popalić. Byłem wykończony po tych zajęciach.

Marcin uważa, że relacji z ojcem trzeba się nauczyć. Wspomina także siebie jako człowieka zbuntowanego, co potwierdza także Bobo.

- Nawet piłkę wybrał sam - mówi asystent Beenhakkera. - Miał wiele zainteresowań - na przykład jeździł na łyżwach - ale szybko wybrał futbol jako sport numer jeden. Kiedy musiał zakończyć przedwcześnie karierę, tak jak ja postanowił zostać trenerem. Widział, na czym polega ta praca. Wszystko, co robi, robi jednak w sposób niezależny. Nadal jest młody, gniewny.

25:4 dla ojca

Bogusław w zawodzie trenera pracuje już 25. sezon, Marcin dopiero czwarty. Podczas swej długiej drogi w roli szkoleniowca Bogusław przeżywał wzloty i upadki. Choć długo związany był z gdańską Lechią, to kibice najbardziej poznali go, kiedy razem ze Stomilem Olsztyn najpierw wszedł do pierwszej ligi, a potem był jej rewelacją. Potem pracował także m.in. w Sokole Tychy, GKS Bełchatów, Petrochemii Płock, GKS Katowice.

- Miałem takiego pecha, że pracowałem w klubach, które miały ogromne problemy finansowe - mówi Kaczmarek senior. - Dziś na piłkarskiej mapie Polski próżno szukać Stomilu czy Sokoła. Nie ukrywam, że chciałbym poprowadzić jeszcze klub, ale taki dobrze poukładany, żebym mógł w nim zająć się tylko szkoleniem piłkarzy. Tylko liznąłem takiego komfortu pracy w czasach, gdy prowadziłem Groclin Grodzisk Wielkopolski.

Tam Bobo spędził lata 2001-2003, a na deser zdobył z drużyną tytuł wicemistrzów kraju. To jednak nie wystarczyło do utrzymania posady. Dziś trener zdradza szczegóły tamtego tajemniczego odejścia z grodziskiego klubu.

- Tak naprawdę, to ja sam się zwolniłem z Groclinu - mówi. - Kiedy właściciel tego klubu - Zbigniew Drzymała - doszedł do wniosku, że nauczył się już piłki, że się na niej zna - postanowiłem dać sobie spokój. Dopóki mówił, że zna się na biznesie, a ja na futbolu - wszystko grało.

Teraz w środowisku spekuluje się, że Drzymała może przejąć szczecińską Pogoń, która w czwartej lidze interesuje tylko garstkę kibiców (na mecze przychodzi średnio 3000 widzów, przy kilkunastu tysiącach w dobrych czasach w ekstraklasie).

- To byłby problem Pogoni - jasno kwituje Kaczmarek. - Mojego syna nie, bo on sobie poradzi.
Zapracowani w kadrze

Dziś Kaczmarek senior pracuje przy reprezentacji ze słynnym Leo Beenhakkerem. Jak mówi, bycie w kadrze to marzenie każdego trenera. Tej pracy oddaje się w całości, a niewielu kibiców zdaje sobie sprawę, że na nudę sztab szkoleniowy nie narzeka przez cały rok - nie tylko przed i po meczach eliminacyjnych do mistrzostw Europy 2008.

- Jesteśmy w rozjazdach non stop - mówi. - Obserwujemy poszczególnych zawodników, analizujemy i przetwarzamy informacje o ich dyspozycji. Od czwartku do niedzieli jeździmy po stadionach, cały czas wisimy na telefonach. Jest co robić.

Asystent trenera widzi dużą szansę na awans do finałów ME, ale zachowuje trzeźwą ocenę naszej sytuacji w trudnej grupie.

- Pod względem piłkarskich umiejętności Portugalia, Belgia, Finlandia i Serbia są od nas lepsze - twierdzi. - My rozbijamy jednak przeciwników podczas analiz na czynniki pierwsze. Przeciwstawiamy im dyscyplinę techniczno-taktyczną, konsekwencję. W ten właśnie sposób zdobywamy punkty. Piłkarska wirtuozeria jest po ich - niestety - stronie.

Kim są

Kim są

Marcin Kaczmarek, ur. 2.01.1974. Był zawodnikiem w klubach: Gedania Gdańsk, Lechia Gdańsk, Pogoń Szczecin, GKS Bełchatów, Unia Tczew, Stomil Olsztyn, Lechia Gdańsk. Jako trener pracował w Lechii Gdańsk, obecnie w Pogoni Szczecin.

Czym skorupka nasiąknie...

W domu rodzinnym Kaczmarków podczas świątecznych spotkań nie może zabraknąć rozmów o futbolu.

- Nawet jeśli zaczniemy od czegoś innego, to i tak wkrótce przejdziemy na najbardziej interesujący nas temat - śmieje się Marcin. - Nie staramy się unikać tego na siłę. Jeśli mamy ochotę pogadać o piłce - robimy to. Myślę, że dla dalszej rodziny to nawet jest jakaś atrakcja mieć wiadomości czy opinie z pierwszej ręki.

Marcin chętnie korzysta z doświadczenia ojca. Był nawet na zgrupowaniu kadry we Wronkach, gdzie podpatrywał metody Leo Beenhakkera. Piłkarskiego klimatu w domu dopełnia jeszcze jego żona - Magdalena Skorupka-Kaczmarek. Poznana oczywiście gdzie? Na trybunach!

Pani Kaczmarek pracuje jako telewizyjna reporterka. Najpierw była w Canal+, teraz robi reportaże dla Telewizji Polskiej.

- Tata znał Magdę wcześniej, a pewnego razu przyszła na trybuny podczas meczu Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok, aby zrobić wywiad z Wojciechem Łazarkiem - wspomina Marcin. - Ja akurat siedziałem koło niego, nawiązaliśmy rozmowę, zaprosiłem Magdę na kawkę. I tak to się zaczęło.

Nawet żonę poznał więc Marcin jako drugi. Ojciec wcześniej był także piłkarzem, trenerem. Czy to ułatwia czy utrudnia karierę młodego szkoleniowca?

- Myślę, że dzieci znanych ludzi, które robią to samo, co rodzice, mają trudniej w życiu zawodowym - uważa następca Boba. - Złośliwych osób w środowisku nie brakuje, ale jestem odporny na takie docinki. Staram się pracą przekonać do siebie i - kto wie - może kiedyś osiągnę więcej od taty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza