Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trują, bo im wolno

(mig)
Średnio co czwarte auto, poddawane analizie spalin, ma zdefektowany układ ich wydzielania

Analiza spalin przeprowadzana na koszalińskich stacjach diagnostycznych wykazuje także, że w spalinach jest za dużo trującego tlenku węgla w stosunku do obowiązującej w Polsce normy. Ta norma odnosi się jednakże tylko do właścicieli pojazdów najwyżej siedmioletnich. - Starsze auta mogą

truć zgodnie z ustawą

- kwituje Michał Jeleń, kierownik Stacji Kontroli Pojazdów Polskiego Związku Motorowego w Koszalinie. Obecnie obowiązujące przepisy przewidują bowiem, że pojazdy zarejestrowane między 1 października 1986 a 1 lipca 1995 roku mogą na biegu jałowym mieć do 3,5 procent tlenku węgla w spalinach, wydzielanych przez układ wydechowy. Pojazdy jeszcze starsze - nawet 4,5 procent. Dla porównania - samochody, zarejestrowane po 1 lipca 1995 (czyli zaopatrzone w obowiązkowe katalizatory) mają prawo wydzielać na jałowym biegu najwyżej pół procent tlenku węgla.
Michał Jeleń ocenia, że właściciele aut starszych niż siedmioletnie i tych bez katalizatorów stanowią ponad połowę klienteli stacji diagnostycznych. Przynajmniej raz do roku mają oni obowiązek poddać swe pojazdy badaniu na analizatorze spalin. Bezpłatne badania układów wydechowych stacja przeprowadza zawsze jesienią. Klienci chętnie z nich korzystają i wówczas okazuje się, że od 25 do 30 procent pojazdów wydziela za dużo rakotwórczych węglowodorów, związków ołowiu i tlenku węgla.
Jakie jest stężenie trujących spalin na drogach Pomorza Środkowego,

tego nie wie nikt

Koszaliński Inspektorat Ochrony Środowiska zaniechał takich pomiarów w latach osiemdziesiątych.
- Teraz nie mamy do tego ani uprawnień, ani aparatury - tłumaczy dyrektor Jerzy Kamiński.
Wykonywanie pomiarów stężenia spalin nie leży również w kompetencjach sanepidu. Należące do sanepidu aparatury, zasysające miejskie powietrze, a potem badające je pod kątem zanieczyszczeń gazowych i zapyleń, zostały celowo umieszczone z dala od głównych emitorów trujących substancji.
Brakuje danych, jak mocno kierowcy trują siebie i innych, a także, jak to zatrucie wzrasta latem, czyli w okresie wzmożonego ruchu na drogach - ten problem dotyczy na pewno Wybrzeża Środkowego.

W Poznaniu natomiast

takie badania są prowadzone na bieżąco. - Latem w godzinach szczytu w centrum miasta stężenie ozonu i benzenu nieznacznie przekracza dopuszczalne normy - informuje Jacek Kowalczak z Poznańskiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. - Oba te składniki przyczyniają się do powstawania dziury ozonowej. Benzen jest przy tym silnym utleniaczem, działającym negatywnie na błony śluzowe i oczy.
W aparaturę do pomiaru emisji spalin samochodowych zaopatrzyła się właśnie poznańska policja. Policja łódzka poszła w swych działaniach jeszcze dalej: patrole, złożone z pracowników ekipy techniki drogowej i ekologii razem z terenowymi inspektorami ochrony środowiska, wyposażone w specjalistyczny sprzęt, prowadzą akcje "EKO", wymierzone przeciwko drogowym trucicielom.
Jednakże pomiary zarówno z Łodzi, jak i Poznania przynajmniej latem nie będą do końca miarodajne, bo wielu tamtejszych kierowców spędza wakacje nad morzem. Tam za zatruwanie środowiska nikt ich nie ściga, ani nie karze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza