Zwłaszcza w okresie wakacyjnym pojawia się sporo ogłoszeń - propozycji do odbycia praktyk, podczas których rzekomo można zarobić.
Trzeba uważać
- W zeszłym roku dałam się na to nabrać - przypomina sobie Ania, z zawodu kelnerka. - Właściciel restauracji obiecał, że gdy się sprawdzę, zostanę w firmie. Po miesiącu usłyszałam, że jest ze mnie bardzo zadowolony, ale zapłaci mi dopiero pod koniec sierpnia. Dawałam z siebie wszystko, żeby tylko pokazać się z jak najlepszej strony. Gdy w sierpniu wrócili już wszyscy pracownicy, szef podziękował mi za pracę i powiedział, że już nie jestem potrzebna. Nie zapłacił mi ani grosza. Dlatego radzę innym, by uważali i nie dali się tak wykorzystać.
Cyniczna eksploatacja
Okazuje się, że problem z praktykami mają studenci, którzy są do nich zobowiązani. Niełatwo znaleźć firmę, która zechce ich przyjąć. W obecnych czasach coraz trudniej o uczciwego pracodawcę, który podejmie się trudu przyjęcia praktykanta. Jest to kłopotliwe, a często też kosztowne.
Dlatego firmy zasłaniają się różnego rodzaju przepisami, tłumacząc tym swoją niechęć do kontaktów ze studentami. Wiadomo też, jak pracownicy traktują osoby z zewnątrz. Oczywiście, pozory są zachowywane, szczególnie w dużych przedsiębiorstwach, które poszukują w ten sposób taniej siły roboczej.
W warunkach dramatycznie wzrastającego bezrobocia zakłady pracy stoją na pozycji uprzywilejowanej w stosunku do podwładnych. Najczęściej angażują studentów czy absolwentów, cynicznie ich eksploatują, a następnie "wypluwają" po trzech miesiącach. Mają na ich miejsce kolejnych kandydatów i tak kółko się zamyka...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?