Kazus Belga, któremu Luksemburg, jak się okazuje, niesłusznie odmówił dodatków rodzinnych, choć miał on status pracownika przygranicznego, może być wytrychem prawnym dla wielu osób mieszkających w zachodniej Polsce, a zatrudnionych w Niemczech do tego, by starać się o tamtejsze przywileje socjalne. Każdy kij ma jednak dwa końce. Osoby ze wschodnich landów czy Słowacy z pogranicza mogą ubiegać się o polskie 800+ i babciowe.
Spis treści
O co toczył się proces przed TSUE, który zrównał przywileje socjalne dla pracowników z państw UE?
Sprawa dodatków socjalnych dla pracowników z pogranicza odżyła, za sprawą zakończonego kilka dni temu procesu pewnego Belga, który znalazł dobrze płatne zatrudnienie w Luksemburgu. Jak relacjonuje serwis prawo.pl, z uwagi na to, że uzyskał status pracownika przygranicznego, miał prawo do dodatków rodzinnych na dziecko. W przypadku mężczyzny sytuacja była jednak bardziej skomplikowana – sprawował on bowiem opiekę nad dzieckiem na zasadzie rodziny zastępczej.
Sprawie przyjrzała się Kasa ds. Przyszłości Dzieci w Luksemburgu, która postanowiła odebrać mu dodatki, powołując się na przepis wskazujący, że przywileje przysługują jedynie dzieciom mającym bezpośrednią więź z rodzicem. Gdyby mężczyzna był Luksemburczykiem, nie byłoby problemy. Jako Belg utracił przywileje, co nie spodobało się TSUE, który uznał, że tamtejsze przepisy kodeksu zabezpieczenia społecznego stanowią dyskryminację pośrednią.
Orzeczenie TSUE pozwoli pracownikom przygranicznym ubiegać się o szersze prawa socjalne
TSUE w orzeczeniu przypomniał, że osoby z pogranicza, a zatrudnione w kraju sąsiednim przyczyniają się do finansowania polityki społecznej państwa przyjmującego. Płacą podatki i składki z tytułu zatrudnienia. Jest to podstawa, zdaniem Trybunału, do tego, aby mieli oni możliwość korzystania ze świadczeń rodzinnych oraz przywilejów socjalnych, czy też podatkowych na równie z pracownikami krajowymi.
Oznacza to, że krajowe regulacje prawne, których skutkiem jest wyłączeniem pracowników zagranicznych niebędących rezydentami, stanowi dyskryminację pośrednią, ze względu na przynależność państwową. Nie ma tu znaczenia także fakt, jaki sąd umieścił dziecko w rodzinie zastępczej – kraju pracownika z pogranicza czy państwa przyjmującego. Rozwiązania prawne państw członkowskich muszą być w tej sprawie niedyskryminujące. Konsekwencją tego orzeczenia będą najprawdopodobniej działania dostosowawcze krajów członkowskich UE.
Polak z Niemieckim socjalem. Słowak z polskim 800+. Wystarczy zamieszkać blisko granicy
Wyrok TSUE może mieć ogromne konsekwencje dla rynku pracy. Nie jest tajemnicą, że wielu Polaków z pogranicza pracuje w Niemczech czy w Czechach, np. w kopalniach. Część z nich dotychczas decydowało się na wynajem mieszkań, choćby tylko wirtualnie,by mieć prawa rezydenta, a co za tym idzie dodatki socjalne. Po definitywnej decyzji TSUE nie będzie to konieczne. Warto przypomnieć, że dodatki rodzinne w Niemczech są wciąż wyższe niż w Polsce. Dodatek na dziecko w Niemczech wynosi nawet 292 euro (ok. 1250 zł), to wciąż więcej niż w Polsce (800 zł).
Polski budżet musi jednak również przygotować się na wyższe wydatki socjalne dla tych osób, które postanowią skorzystać z orzeczenia TSUE w odniesieniu do naszego rynku pracy. Słowacy czy Litwini pracujący nad Wisłą, a mieszkający w swoich państwach nie będą mogli być dyskryminowani pod względem programu 800+ czy tzw. babciowego.
Jeśli zatem ktoś marzy o prawach socjalnych obowiązujących w kraju sąsiada, gdzie jest zatrudniony, powinien zadbać o status pracownika przygranicznego – wystarczy adres zamieszkania i oczywiście legalna praca.