Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Turyści topili się w Rowach. Jedna osoba walczy o życie

Zbigniew Marecki
www.sxc.
Trzech mężczyzn i dwie małe dziewczynki tonęli w niedzielę w morzu na niestrzeżonej plaży w Rowach. Dzięki akcji ratowniczej topielców wydobyto z morza. Najbardziej poszkodowany mężczyzna walczy o życie na oddziale intensywnej opieki medycznej w słupskim szpitalu. Pozostali czują się dobrze. Ratownicy od dwóch wyciągniętych z wody mężczyzn wyczuli woń alkoholu.

Do wypadku doszło około godz. 11.35 na niestrzeżonej plaży w Rowach.
Zaczęło się, gdy dwie dziewczynki, w wieku 7 i 10 lat, które pływały na dmuchanym materacu, porwał prąd. Okazało się, że sztorm wymył piasek i blisko brzegu zrobiła się głębia. Na ratunek dziewczynkom rzucił się ojciec. Po chwili na pomoc ruszył jego znajomy. Tu zeznania świadków są sprzeczne, a przebieg zdarzeń ustala WOPR. Bowiem na plaży było sporo osób i część z nich starała się pomóc. Do wody ruszył też trzeci mężczyzna.

-W tym czasie przebywający na plaży wczasowicze podnieśli alarm, bo zauważyli, że w morzu na wysokości około 250 metrów od skraju plaży strzeżonej topi się grupa ludzi. Docierające do plaży krzyki zmobilizowały do działania wiele osób. Jako pierwszy na ratunek tonącym rzucił się ratownik jednego z ośrodków wypoczynkowych - opowiada Piotr Dąbrowski, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Słupsku.

Ratownik wydobył z dna młodego mężczyznę (tego który ruszył jako trzeci do wody), który stracił przytomność i był w najgorszym stanie. Gdy go holował na plażę, ratownicy, którzy w tym czasie dyżurowali na plaży, już wyciągali pozostałych topielców - dwóch mężczyzn w wieku 25-35 lat i dwie dziewczynki w wieku 7-10 lat. Choć wszyscy mocno napili się morskiej wody, to jednak zachowali przytomność.

- Wkrótce na miejsce akcji dotarła wodna karetka ratunkowa, a po 50 minutach przyjechała tam także karetka pogotowia ratunkowego ze Słupska - dodaje Dąbrowski.
Jak się dowiedzieliśmy, karetka pogotowia ratunkowego zabrała do słupskiego szpitala dwóch mężczyzn. Dziewczynki nie musiały być hospitalizowane.

- Jeden w ciężkich stanie przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej, a drugi - przytomny - trafił na izbę przyjęć szpitala przy ul. Kopernika. Trzeci - był agresywny - odmówił zabrania przez karetkę - powiedziała nam Małgorzata Orłowska, zastępca kierownika ds. usług medycznych w słupskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego.

Zdaniem Piotra Dąbrowskiego do tak dramatycznych wydarzeń doszło z trzech powodów: - Przede wszystkim nikt nie powinien się kąpać poza obszarem, gdzie plaża jest strzeżona. Mężczyźni poza tym zapomnieli albo nie zdawali sobie sprawy, że ładna pogoda po sztormie bywa zdradliwa, bo sztorm zwykle wypłukuje na dnie morza głębokie doły i niedoświadczeni wczasowicze szybko wówczas mogą stracić grunt pod nogami i wpaść w panikę, która może się źle skończyć - tłumaczy Dąbrowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza