Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tyle zapłacimy za smażoną rybkę

Irena Boguszewska [email protected] Tel. 94 347 35 99 Fot. Autorka
W górę poszły ceny ryb: halibuta o 7,5 proc., pstrąga - o 5 proc., sandacza - o prawie 4 proc. i popularnego dorsza o 1,2 proc.
W górę poszły ceny ryb: halibuta o 7,5 proc., pstrąga - o 5 proc., sandacza - o prawie 4 proc. i popularnego dorsza o 1,2 proc.
Czy wyprawa do smażalni na pyszną rybkę może oznaczać ruinę dla naszej wakacyjnej kieszeni? Postanowiliśmy to sprawdzić.

Największym wzięciem w smażalniach cieszy się bez wątpienia dorsz. Choć podawany jest na wiele różnych sposobów - dorsz z grilla, z patelni, smażony w cieście, w piwie, w śmietanie, gotowany na parze czy z warzywami - to nadal największą furorę robi taki prosto z patelni, smażony na oleju.

Trzeba tylko uważać, jakiego dorsza serwuje wybrana przez nas smażalnia. Bo, jak tłumaczą rybacy z Unieścia, są dorsze atlantyckie i bałtyckie. Bałtyckie są droższe, ale też dużo lepsze, mają delikatniejsze mięso. U atlantyckiego dorsza zwanego "czerniakiem" jest ono twardsze i się ciągnie. Ten jest jednak tańszy.

- Ja zdecydowanie wolę bałtyckiego - mówi Łukasz Grojecki z Koszalina, który od czasu do czasu zabiera rodzinę nad morze na rybki. - Kiedyś sporo smażalni było w Koszalinie, dzisiaj ich nie ma, trzeba jechać do Mielna. Mam ulubione punkty, w których ryby mi najbardziej smakują.

A tym, którzy smażalni nie znają, radzę sprawdzić, jak serwują ryby. Bo może się zdarzyć, że zapłacimy za nią mniej, ale dostaniemy ją w grubym cieście. W takim przypadku znaczna część ceny będzie więc za ciasto.

Ludzie, którzy przyjechali na wybrzeże z odległych krańców Polski, z reguły próbują wiele różnych ryb. W lokalu "Pod Wydmami" w Unieściu goście mają mnóstwo różnych dań do wybory, ryby są przyrządzane na wiele sposobów. Część jednak przychodzi tutaj specjalnie na halibuta, sandacza, łososia czy pstrąga z grilla.

- Smażalni jest dużo, ryb też, a je nie mogę nigdzie dostać mojego ulubionego halibuta - mówi Jerzy Tokarski, wczasowicz z Poznania, który właśnie jest na wczasach w Gąskach. - Trafiłem na niego dopiero tutaj, w smażalni przy latarni morskiej.

Jak wynika z naszej tabeli ceny w poszczególnych smażalniach są zróżnicowane. Mogą one różnić się bardzo nawet w jednej miejscowości. Na przykład w Mielnie w jednej smażalni 100 gramów flądry kosztuje 2,90 zł, a w innej 5 zł, dorsza - 3,50 i 6 zł, a halibuta - 6,50 zł i 10 złotych.

Jednak, jak twierdzą właściciele lokali, wynika to stąd, że inaczej przygotowują one i serwują ryby. W jednym punkcie są podawane same, w innych - z kawałkiem cytryny, sałaty, pięknie udekorowane czymś "zielonym" i "czerwonym",. W Łazach w smażalni "Jantar" filet z dorsza jest smażony w cieście. I dlatego też jest tańszy niż w innych odwiedzonych przez nas punktach.

Wczasowicze i turyści mają nad morzem w czym wybierać. Oferta jest ogromna. Tylko muszą trzymać się za kieszeń, bo z naszych notowań niezbicie wynika, że teraz jest drożej niż było rok temu. Potaniała jedynie flądra o ponad 7 procent. Pozostałe artykuły podrożały, najbardziej lody, bo o prawie 30 procent.

W górę poszły ceny ryb: halibuta o 7,5 proc., pstrąga - o 5 proc., sandacza - o prawie 4 proc. i popularnego dorsza o 1,2 proc. W przełożeniu na złotówki wygląda to tak, że w niektórych tych samych lokalach przez miniony rok ceny za 100 g halibuta i sandacza wzrosły o 1 - 2 złote.

Droższe są też frytki o 3,3 proc. Mocno podrożały kurczaki z rożna, bo aż o ponad 11 proc. A dlaczego tak bardzo podrożały lody? - Ano dlatego, że podrożał cukier - wyjaśnia właścicielka lodziarni w Mielnie. - Na dodatek nikt nie chce jeść lodów tradycyjnych, tylko sorbety, a te droższe są od lodów śmietankowych. Ludzie na wczasach na wydatki nie patrzą, tylko szukają tego, co lubią.

Przez ceny cukru podrożały też gofry (średnio o ponad 21 proc.). Do tego o prawie tyle samo więcej trzeba teraz płacić za herbatę i o 8 proc. za kawę.

W Mielnie w tym roku prawdziwą furorę robią pyszne lody kręcone. W lodziarni "U Elki" w Łazach można kupić lody robione na miejscu z najróżniejszymi dodatkami - polewami, owocami, bakaliami, bitą śmietaną itd. Specjalnością zakładu są pyszne mufinki z bitą śmietaną i owocami. Jedna kosztuje 3,50 złotego.

W smażalniach i lodziarniach tłoku w tym roku nie widać. W miejscowościach nadmorskich, mimo iż jest szczyt sezonu, wiszą ogłoszenia o wolnych pokojach. Na ulicach ludzi jest mnóstwo, ale na oko mniej niż rok temu. A smażalnie i lodziarnie, nawet w porze obiadowej, świecą pustkami.

Czytaj też> Szczecinek> Zamiast smażalni zbudują kamienicę

 

- W tym roku ruch jest dużo mniejszy niż był rok temu - mówią zgodnie właściciele smażalni w Mielnie, Unieściu i w Sarbinowie. - Największy jest w weekendy i to nas trochę ratuje. Mimo iż większość smażalni serwuje też inne dania, takie jak np. pierogi, czy nawet gotowe obiady, to ludzie nad morzem próbują głównie ryb.

Chcąc przyciągnąć klientów właściciele lokali prześcigają się w pomysłach. Na talerzach podają żaglowce zrobione z ryb, gofry w kształcie łódki.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza