Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko u nas - Garbarnia w bezruchu po upadku. Ponury pustostan nad Skotawą

Ireneusz Wojtkiewicz
Pracownice garbarni w rozmowie z posłem Feliksem Trzebiatowskim
Pracownice garbarni w rozmowie z posłem Feliksem Trzebiatowskim
Największe budowle przy drodze wojewódzkiej nr 210 w Dębnicy Kaszubskiej. Kiedyś tutaj słychać było tupot setek nóg załogi, której zmiany mijały się w bramie przy portierni. Brakowało miejsca nawet do zaparkowania auta. Dziś słychać tylko plusk Skotawy, przepływającej przez ten przemysłowy pustostan, zwany kiedyś garbarnią. Była producentem surowca dla fabryk obuwia w Słupsku i rękawiczek w Miastku, zanim podzieliła ich los, czyli stanęła w bezruchu i upadła.

Największe budowle przy drodze wojewódzkiej nr 210 w Dębnicy Kaszubskiej. Kiedyś tutaj słychać było tupot setek nóg załogi, której zmiany mijały się w bramie przy portierni. Brakowało miejsca nawet do zaparkowania auta. Dziś słychać tylko plusk Skotawy, przepływającej przez ten przemysłowy pustostan, zwany kiedyś garbarnią. Była producentem surowca dla fabryk obuwia w Słupsku i rękawiczek w Miastku, zanim podzieliła ich los, czyli stanęła w bezruchu i upadła.

Niby nic nowego, takie wieloletnie przestoje bywały za czasów niemieckich, gdy prosperowały tutaj papiernia, roszarnia, wytwórnia części lotniczych, a nawet ośrodek fałszowania amerykańskich dolarów i brytyjskich funtów. Ruskie wszystko rozkradli i wywieźli do siebie, ale w latach 50. minionego stulecia stare oraz dobudowane obiekty przywrócono do użytku jako garbarnię skór. Nieraz tu bywaliśmy, ale w naszej pamięci szczególnie się zapisała wizyta 35 lat temu, którą na tych łamach z 19-20 marca 1988 r. pod tytułem „Reforma nie tylko w słowach lecz w faktach. I świński włos ma już swoją cenę”, zaczęliśmy tymi oto słowami:

„Trzeba było reformy gospodarczej, choćby w najskromniejszym wydaniu, żeby Zakład Garbarski PZPS „Alka” w Dębnicy Kaszubskiej mógł się wyrwać z zacofania technicznego, ostatecznie zerwać z XIX-wieczną technologią produkcji. To, co się dzieje tutaj może przypominać ko-jarzenie taczek z komputerem. Zresztą jedno i drugie jest teraz bardzo potrzebne. Trwa właśnie rozpoczęta przed dwoma laty kompleksowa modernizacja za ponad 3 miliardy zł”.

Nadrabiano 10-letnie opóźnienia, ale bez wyłączania zakładu z ruchu. Tak więc trasy technologiczne garbarzy przecinały się z drogami murarzy, tynkarzy i instalatorów, a taczki z betonem często zagradzały przejazd widłakom transportującym skórzane surowce. Każdy miał dość powodów żeby narzekać na warunki pracy. Pilnowano jednak, aby nie malała produkcja skór, wynosząca 21 ton dziennie. Celem modernizacji było jej zwiększenie do 28 ton dziennie. Służyła temu także wymiana parku maszynowego, czego rezultatem było zainstalowanie nowych maszyn i urządzeń światowych marek. Kosztownych, bo jak zapewnił ówczesny dyrektor garbarni Marek Pilch, wy-dano na ten cel ponad 730 mln zł, a w planie było jeszcze sporo wydatków. Nowym produktem, oprócz skór, stała się świńska szczecina – ok. 110 ton rocznie, na którą dębnicka garbarnia miała stałego i atrakcyjnego nabywcę.

To wszystko usłyszeli i zobaczyli także słupscy posłowie na Sejm PRL IX kadencji: Anna Franczak, Krzysztof Jałtuszewski i Feliks Trzebiatowski (obecnie wszyscy nieżyjący), którym towarzyszyliśmy podczas wspomnianej wizyty. Zwracali uwagę na rezultaty trwającego wtedy drugiego etapu reformy gospodarczej. Oprócz wyników gospodarczych dowiedzieli się, jaki wpływ ma garbarnia na sytuację społeczną w Dębnicy Kaszubskiej. Usłyszeli min., że to miejsce pracy dla ok. 600 osób - gównie miejscowych, a przyjezdnych ze Słupska było zaledwie ok. 30 osób. Ba, ku końcowi miały się wówczas prace nad planem przestrzennego zagospodarowania, w którym perspektywa Dębnicy Kaszubskiej określała tę miejscowość jako 7-tysięczne miasteczko. Spójne z pobliskim Słupskiem poprzez poprzez osiedla mieszkaniowe, linie miejskie komunikacji autobusowej i sieci wodociągowe. Nadzieją powiało w roku 1989 gdy dębnicką garbarnię usamodzielniono, wyłączając ją ze struktury Północnych Zakładów Przemysłu Skórzanego „Alka” w Słupsku i nadając nazwę Zakłady Garbarskie „Skotawa”

Na początku dekady lat 90. minionego wieku, gdy w Słupskiem zaczął podupadać przemysł skórzany z „Alką” w Słupsku i fabryką rękawiczek w Miastku, bieda zajrzała także w dębnickiej garbarni. Rok 1993, czyli 30 lat temu, zapisał się jako początek upadku garbarni, a w 1995 r. nastą-piło jej zamknięcie. W rok później garbarnię przejęła niemiecka spółka SPV, ale też nie na długo. Z początkiem 2020 roku zwolniła 60-osobową załogę wskutek – jak to uzasadniała – pandemii.

Dziś ta firma nie jest na chodzie, jej prawie 4,5-hektarowy obszar to pustkowie, na którego ogrodzeniu co kawałek widać tabliczki z napisami: „Teren prywatny. Wstęp wzbroniony. Ryzyko utraty zdrowia i życia”. Spomiędzy zarośli widać wiele budowli, a wśród nich takie zabytki techniki jak wieża ciśnień. I jeszcze dawne drzwi wejściowe oraz gablota ogłoszeń, w której bardziej czytelny jest napis „grabarz” niż „garbarz”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza