Z naszą redakcją skontaktowała się pani Teresa, która mieszka przy ul. Grodzkiej.
- Codziennie przechodzę koło budynku na rogu ulic Grodzkiej i Murarskiej. Kilka tygodni temu z balkonu spadł na chodnik duży kawał elewacji. Na szczęście nikt nie przechodził, bo mogłoby to się dla pieszego skończyć tragicznie - mówi pani Teresa. - Część elewacji spadła na jezdnię, szczęśliwie żaden samochód wówczas nią nie przejeżdżał.
Tynk spada między przechodniów
Zdaniem naszej czytelniczki, wiele kamienic w Słupsku jest w złym stanie technicznym.
- Coraz bardziej boję się przechodzić w pobliżu starych kamienic. Tym bardziej że w "Głosie Pomorza" regularnie mogę przeczytać informacje, że gdzieś na chodnik spadł gzyms - twierdzi słupszczanka.
Zawsze świeże informacje ze Słupska: W SERWISIE SŁUPSK
Faktycznie, miesiąc temu informowaliśmy, że kawał elewacji spadł na chodnik przy ul. Kołłątaja, zaledwie kilka centymetrów od przechodniów. Latem podobne zdarzenie miało miejsce przy ul. Długosza. Tam tynk spadł na zaparkowany przed budynkiem samochód. W obu przypadkach nieruchomości zostały zabezpieczone przez administrujące nimi Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej. Podobnie PGM zrobił w przypadku kamienicy u zbiegu ulic Grodzkiej i Murarskiej.
Zadłużona wspólnota nie chce remontu elewacji
- Stoi tam drewniana konstrukcja, pod którą piesi mogą bezpiecznie przechodzić - mówi Klaudia Godlewska, rzecznik prasowy PGM. - W tej kamienicy jest wspólnota mieszkaniowa. Remont budynku nie wchodzi w grę, bo zadłużona wspólnota nie chce takiej inwestycji. A my nie możemy wpłynąć na wspólnotę. W tych nieruchomościach, w których miasto ma udziały, nigdy nie blokujemy inwestycji, które mają poprawić ich estetykę lub stan techniczny.
Remont budynku nie wchodzi w grę, bo zadłużona wspólnota nie chce takiej inwestycji. A my nie możemy wpłynąć na wspólnotę
Dodaje, że zarządy wspólnot mieszkaniowych wiedzą, jaki jest stan techniczny budynku i jakie prace należy w nim wykonać, ponieważ dokonywane są regularne, roczne i pięcioletnie przeglądy.
Kontrolują i karzą
Bożena Sobczyńska-Kozłowska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego dla miasta Słupska, twierdzi, że są sposoby, by przymusić wspólnoty do wykonania określonych prac.
- Właściciele, zarządcy i użytkownicy lokali są zobowiązani po każdej kontroli do usunięcia wszystkich uszkodzeń i uzupełnienia braków, które mogą spowodować utratę zdrowia lub życia ludzi albo katastrofę budowlaną - mówi Bożena Sobczyńska-Kozłowska. - My również wzywamy właścicieli lub zarządców do przedłożenia książki budynku, protokołów pokontrolnych i informacji o nakazanych i wykonanych pracach.
Właściciele budynku za niedopełnienie obowiązków mogą zapłacić bardzo wysokie grzywny albo nawet zostać skazani na rok wiezienia.
Jeśli nadzór budowlany stwierdzi, że wymagane prace nie zostały wykonane, wyznacza terminy, może nałożyć kary finansowe, a w ostateczności nawet powiadomić prokuraturę. Właściciele budynku za niedopełnienie obowiązków mogą zapłacić bardzo wysokie grzywny albo nawet zostać skazani na rok wiezienia.
- Na szczęście coraz większa liczba właścicieli i zarządców nieruchomości ma świadomość, że własność rodzi nie tylko prawa, ale również obowiązki - mówi powiatowy inspektor nadzoru budowlanego dla miasta Słupska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?