Jednocześnie słupski PUP w ciągu miesiąca zarejestrował 1500 bezrobotnych, w tym większość z terenu powiatu słupskiego. - To nie oznacza, że nagle tyle osób straciło pracę - wyjaśnia Janusz Chałubiński, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Słupsku. - Większość z zarejestrowanych zdecydowała się na ten krok, aby nie stracić ubezpieczenia zdrowotnego, bo od nowego roku każda dorosła osoba musi mieć indywidualne ubezpieczenie.
Druga przyczyna rejestracji to zakończenie się umów o pracę na czas określony. Niestety, wielu pracodawców w naszym regionie w obawie przed recesją i kryzysem postanowiło nie przedłużać umów z pracownikami, którym skończyły się umowy czasowe.
Gorzej mają ci z umowami czasowymi**
- Szef powiedział mi wprost, że nie ma wielu zleceń, więc muszę odejść, bo może mu zabraknąć pracy dla pracowników, którzy są na umowach na czas nieokreślony. Z nimi z kolei się dogadał, że będzie im o 10 procent płacił mniej. Mnie przyjmie z powrotem, jeśli się poprawi - opowiada Marcin J., 30-latek ze Słupska. Podobne sygnały docierają także z niektórych dużych firm, które większą liczbę pracowników zatrudniają na sezon. W taki sposób zatrudnienie ograniczają m.in. niektóre zakłady przetwórstwa rybnego, fabryki obuwia oraz firmy budowlane.
Bywa jednak i tak, że pracodawcy świadomie nie zgłaszają nowych miejsc pracy do powiatowego urzędu pracy.
- Nie robię tego, bo przestałem wierzyć, że dzięki temu znajdę dobrych pracowników. Osoby, które przychodziły do mnie z pośrednika zwykle tak naprawdę nie chciały pracować - mówi producent plastików ze Słupska.
Zdzisław Walo, dyrektor Biura Słupskiej Izby Przemysłowo- Handlowej mówi, że ta organizacja nie przeprowadzała ostatnio wśród swoich członków badań ankietowych dotyczących sytuacji na rynku pracy.
Inni czekają
- Z rozmów z przedsiębiorcami wynika jednak, że w firmach, które najbardziej narażone są na uderzenie kryzysowe, istotnie nie przedłuża się umów na czas określonych, aby zaoszczędzić na utrzymaniu pracowników - wylicza dyrektor Walo.
- Są jednak także firmy, które wchodzą w strategie na przeczekanie. One negocjują z pracownikami obniżki wynagrodzeń, wysyłają ich na zaległe urlopy albo ustalają bardziej elastyczne godziny pracy. Zdarzają się przypadki korzystania z pomocy agencji pośrednictwa pracy. To ostatnie rozwiązanie proponuje ogólnopolska agencja Start People, której oddział funkcjonuje również w Słupsku. Proponuje między innymi pracodawcom przejmowanie na pewien czas pracowników na etat u siebie.
- Wtedy pracownik pracuje nadal u dawnego pracodawcy, ale formalnie jego pracodawcą jest agencja. W praktyce dla przedsiębiorcy stanowi to sporą ulgę, bo nie musi ponosić wszystkich kosztów utrzymania pracownika. Dla niektórych firm w czasach trudności rynkowych to spora ulga - tłumaczy Walo.
Co jednak będzie się dziać, jeśli zjawisko kurczenia się liczby miejsc pracy na słupskim rynku będzie się pogłębiać?
- Teoretycznie mamy podobną sumę pieniędzy na aktywizację zawodową co w ubiegłym roku, ale w praktyce będzie nas stać na mniej, bo wzrosły stawki różnych świadczeń na rzecz bezrobotnych. Przypuszczam, że bez wejścia na nasz rynek jakiegoś dużego pracodawcy sytuacja będzie się pogarszać - uważa Janusz Chałubiński, dyrektor PUP w Słupsku.
Na szczęście obecnie nie ma zapowiedzi żadnych dużych zwolnień grupowych w regionie.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?