Pani Janina mieszka na najwyższym piętrze bloku przy ul. Bogusława X w Słupsku. Jej problemy zaczęły się już w 1997 roku i powtarzają się co roku w sezonie grzewczym.
- Jak tylko zaczynają grzać, w rurkach od kaloryfera w mojej łazience zaczyna się koncert. Woda przelewa się i bulgocze - mówi słupszczanka. - To bardzo uciążliwy i natrętny hałas. Nic nie pomaga zamykanie drzwi w łazience. Słychać go w całym mieszkaniu.
Pani Janina pracuje w szpitalu w systemie zmianowym. - Bywa, że chodzę do pracy niewyspana, bo przez ten dźwięk po prostu zasnąć nie mogę - mówi zrozpaczona kobieta.
Twierdzi, że sama wyczerpała już wszystkie możliwości interwencji. - Tylko w tym roku, od 23 września, gdy zaczęli grzać, 15 razy dzwoniłam do spółdzielni. Przychodzili i tylko kręcili głową. Wcześniej dzwoniłam też do serwisu energetyki cieplej. Oni zdalnie mogli odpowietrzyć kaloryfery i wtedy problem znikał. Ale tylko na kilka godzin - skarży się kobieta.
Twierdzi, że ostatnio w spółdzielni usłyszała, że pomóc może tylko wymiana instalacji.
- Tylko że ja niedawno remontowałam łazienkę. Teraz chcą przyjść i to wszystko zniszczyć - mówi z żalem kobieta.
Pracownicy Spółdzielni Mieszkaniowej Czyn, która administruje blokiem, znają jej kłopot. - W tego typu budynkach, gdzie są grzejniki świecowe, w mieszkaniach na najwyższym piętrze często pojawia się taki problem - przyznaje Krzysztof Kuralczyk, zastępca prezesa do spraw technicznych SM Czyn. - Gdy budowano te bloki, był taki system budownictwa, który powoduje teraz takie kłopoty.
Przyznaje, że dopóki konserwacją instalacji zajmowała się energetyka cieplna, ich pracownik mógł codziennie odpowietrzać kaloryfery. - Nasz pracownik też robi to co dwa-trzy dni, ale, jak widać, to nie rozwiązuje problemu.
Zdaniem wiceprezesa Czynu jedynym wyjściem, które może sprawić, że dźwięk bulgoczącej wody ucichnie, jest zmiana rodzaju zespolenia rurek świecowych.
- Musimy przyspawać dodatkową rurkę łączącą świece i wymienić rurkę u góry na szerszą, taką, która sprawi, że przepłynie przez nią więcej wody - mówi Krzysztof Kuralczyk. - Problem w tym, że pani Janina nie chce, by nasi pracownicy coś robili w jej łazience, bo się boi o jej stan. Gwarantuję jednak, że przyspawanie tych rurek nie spowoduje żadnych zniszczeń w wyremontowanej łazience.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?