Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczestnik marszu odpowiada jego przeciwnikowi

Daniel Klusek
W ubiegłym tygodniu opublikowaliśmy list czytelnika, który krytycznie odnosił się do faktu zorganizowania w Słupsku marszu przeciwko imigrantom. „Wstyd mi za uczestników demonstracji „Słupsk przeciw imigrantom - w obronie polskich miejsc pracy”. Wstyd, że szło w niej tak wielu ludzi” - pisał między innymi czytelnik.

Na te słowa zareagował Eugeniusz Wincza, czytelnik z Siemianic. „Bardzo wzburzył mnie artykuł w Głosie Pomorza „Czytelnik: byłem dumny, dziś mi wstyd za Słupsk”. Jak można wstydzić się za kogoś? Niech się raczej wstydzi sam za siebie. (...) Przede wszystkim z powodu swojej kompletnej ignorancji, jeżeli porównuje on obecnych „imigrantów” z przesiedlanymi (nie z własnej woli) Kresowiakami z Wilna i Grodna i robotnikami przymusowymi III Rzeszy, którym udało się przeżyć, a którzy schronili się w Słupsku. Tym bardziej jest to dla mnie bulwersujące, bo sam jestem potomkiem Kresowiaków, którzy wówczas poprzez opuszczenie swojej ojcowizny ratowali się przed czerwoną dziczą ubraną w kufajki i walonki.

Ponadto jest to człowiek „spostrzegawczy inaczej”, patrzy i nie widzi, o czym zaświadcza jego wpis: „Wstyd, że szli ludzie smutni i wstydzący się swoich poglądów, czego znakiem jest zasłonięcie twarzy”. Zasłonięte twarze? Trudno oczekiwać od „rycerskiej” głowy odpowiedzi na to, dlaczego niektórzy zasłaniają twarze? Ze wstydu? - bynajmniej. Z obawy przed poniesieniem konsekwencji, choćby tylko zawodowych, ze strony „tolerancyjnych” przełożonych. A że byli smutni? Z czego mamy się cieszyć? Że za chwilę będziemy mieli sytuację taką jak we Francji, Szwecji lub „tolerancyjnych” Niemczech, gdzie właśnie kończy się ta „tolerancja” i zapowiadają, że to już koniec, finito, zamykają granicę i tych biednych „imigrantów” będą odsyłać z powrotem.

I następny kwiatek: „Wstydzący się swoich poglądów”? Większej bzdury nie słyszałem. Było odwrotnie: szli, bo nie wstydzili się swoich poglądów. Ja też tam byłem na tym marszu („gorszącym” - dla niektórych poprawnych politycznie „Europejczyków”) i dumny jestem z tego, że było tam tak wielu młodych ludzi, którym nie jest obojętny los naszej ojczyzny, naszych prawnuków.

Niech nikt nie próbuje nam wmawiać, że jesteśmy narodem nietolerancyjnym, niegościnnym, nieprzyjaźnie usposobionym do innych narodów. Tak nie jest. (...) Jakoś nie wstyd mu, że od 26 lat nie możemy sprowadzić do Polski prawdziwych imigrantów - polskich zesłańców stalinowskich z Kazachstanu, a jest ich tylko ok. 34 tys. Polski na to „nie stać”. Stać ją na to, by wprowadzić do nas islamistów - obcy i wrogi nam element, który nie zasymiluje się z nami nigdy i który w końcu zniszczy tysiącletni dorobek naszej kultury łacińskiej, dorobek materialny i duchowy oraz przelaną krew wielu pokoleń. Ponad dwa miliony Polaków jest za wschodnią granicą. Polaków, którzy znaleźli się tam nie z własnej woli. Lecz o tym sza!

Nie mamy nic przeciw rzeczywiście potrzebującym - nawet o innych korzeniach kulturowych. Jest jeden warunek: dostosowujesz się do prawa i kultury kraju, który cię przygarnął, czego przykładem mogą być np. polscy Tatarzy.

W końcowym fragmencie listu jego autora ogarnia nadzieja, że „Słupsk pozostanie miastem otwartym, miastem tolerancji, za które (w końcu) nie będę się wstydzić”. Jednak sen z powiek spędza mu troska o kwestię „ilu, jak, za ile, gdzie uchodźców przyjmiemy”. Zatroskany panie. Odpowiem panu, że tolerancja to nic innego, jak tolerowanie zachowań i zwyczajów, które są odstępstwem od norm przyjętych w danym środowisku, rodzinie lub danej jednostki. Nie znaczy to, że się z tym zgadzam. Ja jedynie to toleruję i tylko do pewnej granicy, której nie mogą przekroczyć te narzucane nam nowe i obce normy”.

Eugeniusz Wincza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza