Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Udowodnił pielęgniarkom, że był trzeźwy

Zbigniew Marecki [email protected]
W przychodni na Tuwima obrażono naszego czytelnika zarzucając mu, że przyszedł pijany.
W przychodni na Tuwima obrażono naszego czytelnika zarzucając mu, że przyszedł pijany.
Słupszczanin chciał zarejestrować żonę do lekarza. W miejskiej przychodni zarzucono mu jednak, że przyszedł pijany. Mężczyzna wydał 35 zł na prywatne badanie krwi, aby udowodnić, że tego dnia był trzeźwy.

W ubiegły wtorek ok. godz. 8.30 pan Zdzisław (nazwisko do wiadomości redakcji) przyszedł do miejskiej przychodni rejonowej przy ul. Tuwima w Słupsku, aby zarejestrować do lekarza swoją żonę.

- W rejestracji miła pielęgniarka zaczęła mnie obsługiwać. Wtedy zza szafek z kartotekami wyszła druga pielęgniarka, która, choć znajdowała się za szybą, powiedziała, że następnym razem, gdy przyjdę do przychodni pijany, nie zostanę obsłużony - opowiada pan Zdzisław.

Mężczyzna poczuł się publicznie poniżony, bo do przychodni przyszedł trzeźwy i nic nie wskazywało, aby zachowywał się niekulturalnie.

- Dlatego poszedłem na skargę do doktora Daniela Turczańskiego, kierownika przychodni. Poprosiłem go o wykonanie badania krwi, bo w ten sposób chciałem udowodnić, że zachowanie pani z rejestracji było dla mnie upokarzające. Niestety, lekarz odmówił przeprowadzenia badania. Jednocześnie powiedział, żebym sobie odpuścił, bo wszyscy pracownicy przychodni są zmęczeni i zdenerwowani
- relacjonuje pan Zdzisław.

Mężczyzna jednak nie odpuścił. Przyszedł na skargę do naszej redakcji. Poradziliśmy mu, aby spróbował zdobyć dowód trzeźwości w Komendzie Miejskiej Policji, gdzie policjanci mogliby pozwolić mu dmuchnąć do alkomatu, który wykaże, czy ma w wydychanym powietrzu alkohol.

- Niestety, dyżurny policjant nie zgodził się na przeprowadzenie takiego badania, ale stwierdził, że nie czuć ode mnie alkoholu - powiedział nam pan Zdzisław.

Ostatecznie za 35 zł wykonano mu badanie w laboratorium Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy ul. Hubalczyków. Potwierdzony oficjalną pieczątką na firmowym druku wynik badania był jednoznaczny: w chwili badania we krwi pana Zdzisława nie było etanolu.

- Najbardziej zdenerwowało mnie to, że aby uratować swój honor, musiałem wydać 35 złotych, choć przez wiele lat odprowadzam składkę zdrowotną do ZUS i z tego powodu powinienem mieć prawo do bezpłatnego badania krwi - uważa pan Zdzisław.

O komentarz do tej sytuacji poprosiliśmy przedstawicieli przychodni przy ul. Tuwima.

- U nas zdarzają się przeróżne sytuacje. Nie jest wykluczone, że zapach alkoholu przyniósł inny pacjent. Dlatego jestem gotowa porozmawiać z panem Zdzisławem i gdy będzie trzeba, to go przeproszę - zapowiada Anna Pożorowczyk, przełożona rejestratorek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza