Tak wynika z ustaleń służby ochrony zabytków. Zaraz po ujawnieniu przez nas, że robotnicy wyrzucają łopatami z wykopu na hałdę ziemi ludzkie kości, na miejsce udał się archeolog ze słupskiej delegatury Pomorskiego Urzędu Ochrony Zabytków.
Zdzisław Daczkowski, szef delegatury, nie stwierdził jednak, by na Kilińskiego doszło do rozkopania archeologicznego cmentarzyska. Tym samym nie będzie tam prowadzenia archeologicznych badań.
- Sam się zastanawiam, skąd wzięły się na Kilińskiego te kości - powiedział nam po tej wizji lokalnej Daczkowski. - Nie wyglądają na takie, które leżą w ziemi od wieków. To raczej sprawa przed kilkudziesięciu lat.
Konserwator dodał, że jego zdaniem szczątki były przemieszane, tak jakby już wcześniej zostały przekopane podczas jakichś robót ziemnych. Nie znaleziono też przy nich żadnych śladów na przykład odzieży.
Zaraz po wykopaniu przez robotników ludzkich kości napisaliśmy, że szczątki mogą być pozostałością po cmentarzu, który został założony w rejonie dzisiejszej ulicy Kilińskiego w XVII wieku. Jednak ta wersja wydaje się słupskiemu konserwatorowi mało prawdopodobna.
- Szukaliśmy już cmentarza na starych planach Słupska, ale nie udało się nam go zlokalizować - wyjaśnił Daczkowski.
Ostateczną odpowiedź, z jakiego okresu pochodzą szczątki, powinna dać ekspertyza patomorfologiczna, której przeprowadzenie już zleciła słupska policja. Jeśli okaże się, że są XX-wieczne, może to oznaczać, że wykopano ofiary zbrodni komunistycznych. Zaraz po wojnie w budynku obok mieściła się siedziba NKWD, a potem UB.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?