Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Umie pogodzić obowiązki piłkarskie i rodzinne

Krzysztof Niekrasz [email protected]
Marcin Petrus w bramkarskiej paradzie.
Marcin Petrus w bramkarskiej paradzie. Kamil Nagórek
Tą dyscypliną Marcin Petrus interesuje się od lat przedszkolnych. Futbolowego bakcyla zaszczepił mu ojciec Wiesław Petrus. Teraz obaj pracują dla dobra Karola Pęplino.

Mało jest takich osób, które dobrze łaczą pasję piłkarską z życiem rodzinnym. Jednym z nich jest 32-letni Marcin Petrus, który przez wiele lat związany jest z pęplińskim Karolem. Nie tylko występuję jako bramkarz w barwach klubu z podsłupskiej miejsowości, ale także jest jego prezesem. Zajmuje się także szkoleniem. Ma też czas dla rodziny. Mówią o nim człowiek orkiestra.

Marcin Petrus zaczął treningi w Salosie Słupsk, występując w rozgrywkach salezjańskich. Jego pierwszym profesjonalnym klubem okazał się Karol Pęplino. Początki jego kariery nie były związane z pozycją bramkarza, ponieważ najpierw występował jako napastnik, a później w roli obrońcy. Dopiero od sezonu 1997/1998 zaczął występować jako golkiper w drużynie juniorów pęplińskiego klubu.

- Wielki wpływ na to, że zostałem bramkarzem, była fascynacja postawą takich zawodników na tej pozycji, jak Kameruńczyk Jaques Songo czy Paragwajczyk Jose Luis Chilavert. To ich występy na szklanym ekranie spowodowały, że zafascynowałem się fachem bramkarskim- wyznał Marcin Petrus.

Po udanych występach w barwach Karola z Pęplina przeniósł się za namową trenera Leszka Zawadzkiego do juniorów słupskiego Gryfa. Z tą drużyną wywalczył awans do ligi makroregionalnej. Po roku gry w Gryfie zmienił barwy klubowe i wylądował w juniorskiej drużynie usteckiego Jantara, w którym trenował pod okiem Edmunda Raniszewskiego.

- Temu doświadczonemu szkoleniowcowi zawdzię­czam bardzo wiele. Dzięki dobrym występom w drużynie juniorskiej trener Mirosław Iwan dał mi szansę gry w drużynie seniorskiej, grającej w czwartej lidze. Był to bardzo dobry okres mojej kariery i wydawało się, że uda mi się znaleźć klub grający w wyższej lidze. Jeśli chodzi o rzemiosło bramkarskie, to najwięcej zawdzięczam Stanisławowi Januszkiewiczowi oraz Zdzisławowi Lewandowskiemu. Próbowałem swoich sił w juniorach Bałtyku Gdynia, w seniorach czwartoligowych drużyn Bytovii Bytów i Nadnarwianki Pułtusk. Z różnych względów nie udało się mi się znaleźć zatrudnienia. Dużo spodziewałem się po transferze do Pułtuska, skąd już bardzo blisko Warszawy i mojej ulubionej Legii. Z transferu do Nadnarwianki nic nie wyszło, a w dużej mierze wpływ na to miała moja obecna żona. Rozłąka z ukochaną osobą była dla niej trudna, więc postanowiłem wrócić do Słupska - wspomina Petrus.

Nie tylko piłka była w głowie Marcina. Poważnie też myślał o założeniu rodziny. Cel zrealizował.

- Swojej decyzji żałować nie mogę, ponieważ od trzech lat jestem szczęśliwym mężem i ojcem dwóch wspaniałych córek sześcioletniej Oliwii i siedmiomiesiecznej Hani. Z żoną Anną poznałem się w 2003 roku podczas pobytu w wojsku i do chwili obecnej nasza miłość jest czymś wspaniałym, a owocem tego są dwie cudowne córeczki - zwierza się głowa rodziny.

Wielkie zamiłowanie i pasja do futbolu nie minęły, co miało przełożenie na to, że oprócz grania Petrus postanowił objąć funkcję prezesa w pęplińskim klubie. Funkcję tę łączy z występami na boisku. - Nie jest to łatwe, bo jako prezes mam sporo obowiązków, które powodują, że mniej czasu poświę­cam mojej rodzinie - informuje szef Karola. - Mam szczęście, że moja żona jest bardzo tolerancyjna. Jednak czas, który zabiera mi funkcja prezesa, sprawia, że mniej czasu poświęcam swoim córkom, co powoduje, że od jakiegoś czasu nachodzą mnie myśli o rezygnacji z prezesowskiego fotela. Jednak żal byłby wielki, bo wiele lat pracy różnych działaczy na rzecz klubu z Pęplina mogłoby być zniwelowane - zauważa Petrus.

Pępliński klub przez lata wyrobił sobie dobrą markę i jest w czołówce klubów w województwie pomorskim pod względem piłkarskim oraz organizacyjnym. Naj­wię­kszym sukcesem Karola w 42-letniej historii jest awans w sezonie 2009/2010 do IV ligi. Dzięki temu udało się poprawić infrastrukturę obiektu w Pęplinie. Tych sukcesów nie byłoby, gdyby nie dobra współpraca z wójtem gminy Ustka Anną Sobczuk-Jodłowską, wspieraniu klubu przez państwo Agnieszkę i Jacka Ligęzów z Pęplina oraz pracy społecznej zarządu klubu w osobach Wiesława Petrusa i Macieja Czeszejki.

Dużym sukcesem była namowa na trenera pierwszego zespołu młodego i perspektywicznego szkoleniowca Adama Pietrasa - wymienia Petrus. W sezonie 2012/2013 Karol zajął szóste miejsce w słupskiej klasie okręgowej. Najboleśniejszą sprawą, z którą nie może sobie poradzić Petrus, jest brak wsparcia dla działalności klubu przez mieszkańców Pęplina i sołtysa. To jest chyba największa bolączka w jego działalności.

- Moim marzeniem jest stworzenie normalnego szkolenia młodych piłkarzy w naszym klubie. Pierwszy krok w tym kierunku został uczyniony, dzięki zatrudnieniu trenera Lecha Urbanowicza, którego współpraca z juniorami młodszymi układa się bardzo dobrze i mam nadzieję, że w przyszłości będą tego owoce - twierdzi Petrus.

Pomimo 32 lat Marcin Petrus nie zamierza kończyć kariery piłkarskiej i jeśli uda się uniknąć kontuzji, tak jak było do tej pory, to będzie grał najdłużej, jak się da i zdrowie dopisze. Trzeba dodać, że ma licencję trenerską PZPN B i prowadzi drużynę juniorów starszych w klubie.

- Muszę przyznać, że wolnego czasu nie mam za wiele. Jeśli go już znajdę, to staram się zabrać moją rodzinę nad morze lub na spacer. Jest to wspaniały przerywnik od codziennej pracy - ocenia Petrus.

Mimo długiej kariery bramkarskiej i rozegrania kilku znakomitych spotkań w lidze makroregionalnej oraz IV lidze Marcin ma nadzieję, że najlepszy mecz jeszcze przed nim.

- Nie mogę nie wspomnieć o moim bracie Karolu, z którym przez wiele lat występuję na boisku. W wieku juniorskim zdarzało się, że występowaliśmy przeciwko sobie w lidze lub turniejach i muszę przyznać, że nigdy nie przegrałem, grając przeciwko niemu. Muszę jednak przyznać, że miał on duży talent piłkarski, którego nie wykorzystał, a mógł śmiało grać co najmniej na zapleczu ekstraklasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza