Każda posiadłość rolnicza według wymogów unijnych musi być ogrodzona, na wjazdach do nich powinny pojawić się maty dezynfekujące oraz tabliczki z napisem "Zakaz wstępu osobom postronnym". Tak według Powiatowego Inspektoratu Weterynarii powinno wyglądać nawet najmniejsze gospodarstwo rolne. Takich przepisów jest znacznie więcej.
Sami rolnicy o niczym nie wiedzą i obawiają się kontroli. - Nikt wcześniej nie mówił nam nic na ten temat i teraz nagle okazuje się, że będą nas sprawdzać - mówi Sławomir Błaszkowski, rolnik z gminy Bytów. - Takie kontrole nas zniszczą. Po co komu tablice ostrzegawcze? Urzędnicy tylko patrzą, żeby wyciągnąć od nas pieniądze.
Gospodarze mają także zastrzeżenia do mat dezynfekcyjnych. - Takie rzeczy powinny być wprowadzane w dużych fermach - mówi rolnik z Rabacina. - Te wymogi są zbędne w małych gospodarstwach, gdzie jest kilka świń i jedna krowa.
Rolnikom nie podoba się także nakaz ogrodzenia gospodarstwa. - Koszt zakupu siatki na ogrodzenie to kilka tysięcy złotych - mówią rolnicy. - Posesje gospodarskie to nie działki jak w mieście. Czasem dochodzą one nawet do hektara.
Tymczasem pracownicy Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Bytowie twierdzą, że informowali rolników o wymogach unijnych. - Gdy po raz pierwszy pomagaliśmy przy wypełnianiu wniosków o dopłaty bezpośrednie, wręczaliśmy wszystkim informatory, w których zawarte było dziewięć zasad, jak powinno wyglądać gospodarstwo - mówi Kazimierz Kulas z ODR w Bytowie. - Na rolników, którzy do 2009 roku nie spełnią wszystkich wymogów czekają kary finansowe. Tym z kolei, którzy nie zrobili nic, grozi cofnięcie dopłat unijnych.
Według urzędników najczęściej popełniane błędy przez rolników to: brak ksiąg rejestracji bydła, kolczyków oraz paszportów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?