Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unijne przepisy zagrażają polskiej wędzonce

Zbigniew Marecki [email protected]
Unijne przepisy zagrażają polskiej wędzonceRoman Kaczmarski ze Strzelinka pod Słupskiem obawia się, że nowe unijne przepisy dotyczące wędzenia spowodują, że jego firma będzie mieć kłopoty z produkcją wędlin.
Unijne przepisy zagrażają polskiej wędzonceRoman Kaczmarski ze Strzelinka pod Słupskiem obawia się, że nowe unijne przepisy dotyczące wędzenia spowodują, że jego firma będzie mieć kłopoty z produkcją wędlin. Zbigniew Marecki
Zmiana przepisów Unii Europejskiej może przysporzyć kłopotów polskim producentom wędzonek, bo ich produkty zawierają zbyt dużo substancji smolistych.

Zgodnie z obecnie obowiązującym prawem wyroby mięsne mogą zawierać 5,0 mikrograma benzo(a)pirenu na kilogram. Jednak od września 2014 roku w państwach Unii Europejskiej wejdzie w życie rozporządzenie, które ograniczy dopuszczalne stężenie tego związku do poziomu 2,0 mikrograma na kilogram mięsa.

Według polskich organizacji producenckich w rezultacie tej zmiany mogą nadejść trudne czasy dla producentów, którzy stosują tradycyjne metody wędzenia. Według pesymistów nowe przepisy mogą wręcz oznaczać likwidację działalności tych firm, bo wędzenie przy użyciu drewna stanie się w zasadzie niemożliwe. W praktyce chodzi nie tylko wędzonki mięsne, ale także o wędzone ryby, małże czy sery.

- Jesteśmy zaskoczeni nowymi przepisami, tym bardziej że nikt ich z nami nie konsultował. Tę decyzję odbieramy jako zamach na wolność i tradycję - mówi Roman Kaczmarski, właściciel Zakładu Przetwórstwa Mięsnego w Strzelinku koło Słupska.

Jego zdaniem, nowe przepisy to efekt gry interesów ze strony koncernów europejskich, które chcą rozszerzyć swój rynek . - Według wstępnych szacunków około sto firm przetwórstwa mięsnego w Polsce może mieć kłopoty z powodu nowych przepisów - dodaje Kaczmarski.

Zarówno Roman Kaczmarski, jak i wielu innych małych producentów wędzonek ratunku przed nowymi przepisami upatrują w specjalnym traktowaniu produktów regionalnych.

- A jak sobie poradzi pana firma? - zapytaliśmy Romana Kaczmarskiego

- Na szczęście obok tradycyjnej wędzarni posiadam także system atmos, który łączy wędzarnię z parzelnicą. Dym do wędzenia wytwarza się w nim przy pomocy zrębek olchowych. Zawiera on znacznie mniej substancji smolitych. Wszystko wskazuje na to, że będę mógł spełnić nowe normy - uważa pan Kaczmarski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza