Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Upojeni muzyką. Witkacy i Kułakowski - spotkanie mistrzów. XXVII Komeda Jazz Festival w Słupsku

Anna Czerny-Marecka
Anna Czerny-Marecka
W czwartek, 14 października, w Pałacu Aureus w Słupsku odbyła się prapremiera witkacowskiego projektu słowno-muzycznego Leszka Kułakowskiego. Był to przedostatni koncert w ramach XXVII Komeda Jazz Festivalu.
W czwartek, 14 października, w Pałacu Aureus w Słupsku odbyła się prapremiera witkacowskiego projektu słowno-muzycznego Leszka Kułakowskiego. Był to przedostatni koncert w ramach XXVII Komeda Jazz Festivalu. Łukasz Capar
Duch Witkacego unosił się w czwartek między kryształowymi żyrandolami w Pałacu Aureusa w Słupsku podczas przedostatniego koncertu XXVII Komeda Jazz Festivalu. Sprawił to Leszek Kułakowski, który ożywił muzyką filozoficzny traktat "Narkotyki" Stanisława Ignacego Witkiewicza. Po raz pierwszy w swojej twórczości słupski kompozytor porwał się na projekt słowno-muzyczny. I zawładnął publicznością, która kilka razy wstawała do oklasków.

Leszek Kułakowski od wielu lat jest zafascynowany twórczością Witkacego. Jak mówił prowadzący koncert Tomasz Kułakowski, syn Reginy i Leszka, twórców Komeda Jazz Festivalu, kiedy całą rodziną jeździli w góry, w programie wycieczki musiały być wędrówki śladami "Wariata z Krupówek". Projekt muzycznego zilustrowania filozoficznego traktatu "Narkotyki" dojrzewał długo, zanim słupski kompozytor przelał go na nutowy papier. Warto było czekać. W rolę Witkacego wcielił się słupski aktor Jerzy Karnicki, czytający wyjątki z tekstu w rytm muzyki granej przez zespół w składzie: Jorgos Skolias - wokal, Tomasz Dąbrowski - trąbka, Marcin Wądołowski - gitara, Sebastian Frankiewicz - perkusja, Konrad Żołnierek - gitara basowa i kontrabas, Leszek Kułakowski - instrumeny klawiszowe i syntezatory.

Poszczególne części traktatu mają za tytuły nazwy używek. Na początku zabrzmiała Nikotyna, która "zaczadza mózgi". Muzyka roztoczyła się nad słuchaczami powiewnie, jak dymek z papierosa. Gdzieś wśród nut pobrzmiewały komedowskie nastroje. Potem przeszliśmy do Alkoholu. Nasycona gęstymi brzmieniami muzyka i wokalizy Jorgosa Skoliosa, który traktował swój głos jak instrument i świetnie współbrzmiał w duetach z trąbką, zawiodła nas do zatłoczonej knajpy. Słychać było pijacki bełkot i alkoholową zadziorność, nuty zataczały się, a w pewnym momencie zapanował kociokwik, czyli inaczej kac. Następnie rozum odebrała słuchaczom Morfina, narkotyk szczęśliwości. Tym razem muzyka brzmiała tajemniczo, Skolias wydawał dźwięki zachwytu, ale na końcu, gdy działanie używki się kończyło - jęki bólu odstawienia.

Tu narkotyczna parada została przerwana przez muzyczną ilustrację wiersza Witkacego "Do przyjaciół lekarzy". Artysta dziękuje im, że przepisywali mu różne używki, które posłużyły jego twórczości. Bo - zaznacza - nigdy nie był uzależniony. Wszystkie narkotyczne eksperymenty stosował tylko i wyłącznie w procesie tworzenia. Jak mówi w jednej ze zwrotek: "Żeście mi dali rysować tak byczo,/ Wyjąc ze szczęścia, dzięki Wam, doktory!/ Niechaj tam inni z wyrzutów skowyczą,/ Jam ani nie był, ani jestem chory".

Po przerwie scenę i widownię opanowała straszliwa Kokaina, opisana przez Witkacego jako potworna i podstępna trucizna,która najpierw oferuje euforię, ale potem - potworne cierpienie. I to właśnie słychać było w jęcząco-skowyczącej muzyce. Ratunek przyniósł Peyotl, który, według filozofa, jest nieszkodliwy i powinien być stosowany w sanatoriach, gdzie leczy się nałogowców. W tym utworze tekstu czytanego było o wiele więcej niż w poprzednich, a dźwięki zawiodły nas do światów dziwnych, z pięknymi i przerażającymi zarazem stworami wyłaniającymi się z nicości i ciągle przeistaczającymi się. Kto zna peyotlowe obrazy Witkacego, na pewno miał je przed oczami. Po czym nad salą zaczął ulatniać się Eter, dla Witkacego - walka Boga z nicością. I wielki kłamca. W tym rozdziale pojawiły się ulotne, eteryczne melodie.

A zakończenie? Leszek Kułakowski wyciągnął z tekstu "Narkotyków" przesłanie, które zadaje kłam wizerunkowi Witkacego narkomana. Słowami artysty Jerzy Karnicki zaapelował, aby nie pić, nie palić, nie brać używek, za to żyć higienicznie. Bo narkotyki mają sens, kiedy służą twórczości, w innym wypadku są zgubne.

Zakończenie XXVII Komeda Jazz Festivalu
Dzisiaj, piątek, 15 października, o godz. 19 w filharmonii odbędzie się finał XXVII Komeda Jazz Festivalu. Saksofonista Leszek Żądło zaprezentuje mpuzykę Coltrane'a. Towarzyszyć mu będą: Leszek Kułakowski - fortepian, Jacek Pelc - perkusja, Mariusz Bogdanowicz - kontrabas. W drugiej części wystąpi Karen Edwards z Eljazz Trio (Józef Eliasz - perkusja, Zbigniew Wrombel - kontrabas, Marcin Gawdzis - trąbka). Potem organizatorzy zapraszają na jam session, które odbędzie się w górnym foyer filharmonii.

od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza