O przeniesieniu rzeźby do Galerii Handlowej "Podkowa" słyszymy od kilku miesięcy. Oficjalny powód operacji brzmi: "obiekt jest w bardzo złym stanie". Z ekspertyzy sporządzonej przez Muzeum Narodowe w Gdańsku wynika, że faktycznie - z obiektem wykonanym z trawertynu (rodzaj wapienia) nie jest najlepiej. Anna Kriegseisen, kierownik pracowni konserwatorskiej MN, która badała rzeźbę, radzi ją więc przenieść do ogrzewanego pomieszczenia.
Ale to tylko półprawda.
- Odpowiedziałam tak, bo pytano mnie o to, w jaki sposób można najszybciej i najtaniej uchronić obiekt - mówi Kriegseisen.
Są inne możliwości?
- Oczywiście. Rzeźbę można zakonserwować i w ten sposób powstrzymać degradację. Taki proces trzeba powtarzać mniej więcej co dwadzieścia lat - stwierdza specjalistka z MN.
Jednak można...
Koszt takiego, dokładnego procesu to rząd kilkudziesięciu tysięcy złotych. Jej opinię popierają inni specjaliści:
- Konserwowałem dwie fontanny w Gdańsku. Ta przy kościele św. Trójcy ma sto lat. jest wykonany z trawertynu. Stoi do dziś - stwierdza Wacław Rasnowski z Gdańska, konserwator zabytków, rzeczoznawca sądowy.
- To jest rzeźba plenerowa. Jak "Podkowa" chce mieć jakąś dekorację, to niech zamówi sobie coś nowoczesnego. "Upokorzony" jest wpisany w przestrzeń tego miejsca. Uzupełnia je jak inne pomniki w okolicznych parkach - stwierdza Elżbieta Szalewska, architekt krajobrazu.
Słupscy specjaliści wolą po swojemu
Jaki jest zatem prawdziwy powód przeniesienia "Upokorzonego" do pobliskiej galerii handlowej? Nie wiadomo.
- To nie będzie jego lokalizacja docelowa. Chcemy, by czekał tam, aż zostanie wybudowana kaplica na Nowym Cmentarzu albo zostanie przeniesiony do kaplicy św. Jerzego - stwierdza Stanisław Szpilewski ze słupskiej Delegatury Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Co ciekawe, jest on... przeciwny konserwacji i pozostawieniu rzeźby tam, gdzie stoi: -To jest ingerencja w autentyczną strukturę rzeźby. Wprowadza się do niej coś sztucznego. Jeżeli nie ma takiej potrzeby, to lepiej tego nie robić - dodaje Szpilewski.
Na dziś zaplanowano prześwietlenie obiektu. Chodzi o to, czy podczas przenosin nie zostanie uszkodzony. Przed operacją zostanie oddzielony od swojego cokołu, na którym stoi już prawie sto lat.
- To bez sensu - stwierdza Szalewska.
Inną sprawą jest, że cała sprawa nie zaistniałaby, gdyby "Upokorzony" był konserwowany wcześniej. - Nie było takiej potrzeby - mówi Szpilewski. - Wydawało się, że to kamienna, trwała forma.
Obiekt został wpisany do rejestru zabytków dopiero w 1998 roku i jak usłyszeliśmy był czyszczony. Od czasu do czasu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?