Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uprowadzili kierowcę na Śląsk, katowali go i przy nim sprzedali jego auto

Bogumiła Rzeczkowska
Witold K. przyznał się i dobrowolnie poddał karze trzech lat więzienia. Marcina B. poszukiwano listem gończym. Został zatrzymany i skazany na cztery lata.
Witold K. przyznał się i dobrowolnie poddał karze trzech lat więzienia. Marcina B. poszukiwano listem gończym. Został zatrzymany i skazany na cztery lata. Fot. archiwum
Na cztery lata więzienia skazał prawomocnie słupski Sąd Okręgowy Marcina B. To kara za bandyckie uprowadzenie kolegi ze szczególnym udręczeniem.

Sprawa przypomina sceny z filmów grozy: młody człowiek został uprowadzony ze stacji paliw, a następnego dnia rano znalazł się na drugim końcu Polski. Po drodze był bity, kopany, wyrzucany z auta, przetrzymywany na zimnie, dręczony, straszony śmiercią - jego i rodziny - z nożem przy szyi i brzuchu, a na koniec zmuszony przez bandytów do sprzedaży auta.

4 stycznia 2008 roku 20-letni wtedy Michał S. z gminy Cewice zatankował na stacji paliw w Lęborku i stanął audi A4 w kolejce do myjni. Wtedy podszedł do niego 22-letni Marcin B., kolega z zawodówki i poprosił o podwiezienie do Mostów - jego i 26-letniego Witolda K., z którym pracował.

Michał S. zgodził się oddać im przysługę. Tymczasem w Mostach Marcin B. kazał mu jechać do lasu i przystawił nóż do gardła. Za kierownicą siadł Witold K. Zaczęła się koszmarna podróż. Gdy mężczyźni wyjeżdżali z Trójmiasta, bandyci odkręcili tablicę z Audi rejestracyjną i przykręcili ukradzioną z innego auta po to, by na stacji paliw zatankować i uciec.

- Za pięć tysięcy złotych okupu będziesz wolny - zaproponował Witold K.

- Nie ma szans. I tak musimy cię zabić, bo mnie znasz - stwierdził Marcin B.

W okolicach Łodzi znowu padła propozycja okupu. Jednak gdy porywacze upewnili się, że Michał S. jest właścicielem samochodu, ujawnili swój plan: jadą na Śląsk sprzedać auto, a później i tak go zabiją, żeby nie wydał ich policji.

Na giełdzie samochodowej w Mysłowicach zmusili ofiarę do sprzedaży auta za 12,5 tys. zł. Zabrali pieniądze i dali Michałowi S. sto złotych na powrót pociągiem do Lęborka. Dopiero z Warszawy pokrzywdzony zadzwonił do brata.

Witold K. przyznał się i dobrowolnie poddał karze trzech lat więzienia. Marcina B. poszukiwano listem gończym. Został zatrzymany i skazany na cztery lata. Wypierał się wszystkiego i złożył apelację. Wczoraj wyrok został utrzymany. Obaj mają zwrócić pokrzywdzonemu 18 tys. zł, bo tyle było warte audi. Obaj skazani siedzą za kratami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza