Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uratowane od śmierci kocięta czekają na bezpieczny dom

Daniel Klusek
– Mam nadzieję, że kotkami zaopiekują się czytelnicy "Głosu Pomorza” – mówiła w redakcji pani Magdalena.
– Mam nadzieję, że kotkami zaopiekują się czytelnicy "Głosu Pomorza” – mówiła w redakcji pani Magdalena. Marcin Kamiński
- Ktoś, kto wyrzucił te kotki, musi nie mieć serca - mówi Magdalena Domańska z Kobylnicy, która w poniedziałkowy późny wieczór znalazła w worku pięć małych zwierzaków.

Pani Magdalena wracała do domu przez park w centrum Kobylnicy. Gdy przechodziła w okolicy placu zabaw dla dzieci, usłyszała miauczenie. Przy jednej z ławek zobaczyła worek. Miauczenie dochodziło właśnie z niego. - Zainteresowałam się workiem i otworzyłam go.

W środku było pięć maleń­kich kotków. Mają teraz zaledwie kilka tygodni - mówi pani Magdalena.

- Prawdopodobnie ktoś je wyrzucił i skazał tym samym na śmierć. Ta osoba musi nie mieć ani serca, ani rozumu. Jeśli ktoś nie chce takich kotków, to przecież może je oddać do instytucji, które zajmują się bezpańskimi zwierzętami. Zawsze to dla nich lepsze niż zostawienie w worku na pastwę losu.
Kobieta przygarnęła zwierzaki. Są tak małe, że same nie potrafią jeszcze pić mleka. Nasza czytelniczka karmi je więc przez strzykawki.

- Chętnie bym zatrzymała choćby jednego, ale nie mam na to warunków. Wychowuję małą córkę, opiekuję się też dwoma kotami i psem. Jednego kota wzięłam ze schroniska - mówi kobieta.
- Nie chcę oddać ich do schroniska. Wiem, że tam jest już bardzo dużo kotów. A nie chcę, żeby one tam
już zostały. W domu, wśród kochających je ludzi, będzie im dużo lepiej.

Pani Magdalena liczy na pomoc czytelników "Głosu Pomorza". - Być może znajdą się osoby, które zechciałyby zaopiekować się tymi kotkami. Wszystkie są bardzo miłe, teraz większość czasu spę­dzają, śpiąc. Nie wiem, czy to kotki, czy kocurki. Na okreś­lenie ich płci jest chyba jesz­cze trochę za wcześnie - mó­wi mieszkanka Kobylnicy.

Wszyscy, którzy mogą zaopiekować się kotkami, proszeni są o kontakt telefoniczny z panią Magdaleną: 609 579 685.

Te kotki, którymi nie zaopiekują się czytelnicy "Głosu Pomorza", trafią do Straży Ochrony Zwierząt.

- Mamy już kilka kociaków pod opieką, ale jeśli będzie taka potrzeba, zajmiemy się również tymi, które znalazła wasza czytelniczka - zapowiada Renata Cieślik, komendant Straży Ochrony Zwierząt w Słupsku. - Postaramy się znaleźć dla nich nowy, spokojny i kochający dom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza