Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy czekają, aż człowiek zginie

Konrad Remelski [email protected] tel. (059) 857 35 72
Mieczysław Zygmuntowicz: – Chyba wcześniej tego nam nie załatwią, dopóki ktoś tu na tym wyjeździe nie zginie.
Mieczysław Zygmuntowicz: – Chyba wcześniej tego nam nie załatwią, dopóki ktoś tu na tym wyjeździe nie zginie.
Dwa lata mieszkańcy Miłocic walczą o bezpieczny wyjazd na drogę krajową. Bez efektu. - Czy musi ktoś zginąć, żeby postawiono chociaż drogowe lustro? - pytają rozgoryczeni.

Kilkudziesięciu mieszkańców wsi jest już zmęczonych staraniami o załatwienie swoich próśb. Po raz pierwszy o ich problemie pisaliśmy prawie dwa lata temu i nic się od tego czasu nie zmieniło.
- Strach wyjeżdżać z drogi podporządkowanej na drogę krajową, bo wylot jest zaraz za zakrętem - alarmowali nas wtedy. - Kiedyś było tu chociaż ograniczenie prędkości do 40 kilometrów na godzinę. Teraz już go nie ma i kiedy nie stoi tam policja, kierowcy jeżdżą jak wariaci. Dodatkowo pobocze porastają wysokie krzaki. Nic nie widać. Sekunda nieuwagi i może dojść do tragedii. Może by tam ustawić lustro?
Sprawa stanęła wtedy na zebraniu sołeckim. Przedstawiciele władz gminy wniosek mieszkańców zanotowali i... do dzisiaj nic nie zdziałali.
- A porobiło się jeszcze gorzej - denerwuje się Mieczysław Zygmuntowicz. - Wyjazd jest zarośnięty coraz to wyższym żywopłotem, a na dodatek ustawiono przy nim reklamę baru. Chcąc wyjechać, trzeba wyjść z auta i popatrzeć, czy nic nie jedzie. Tiry gnają tędy jeden za drugim. Pędzą, bo żadnych ograniczeń nie ma. Najgorzej jest zimą, bo w śniegu koła buksują i zanim się auto wygrzebie z błota, to już nadjeżdża jakaś ciężarówka.
- Z kolei latem ruch jest olbrzymi, bo turyści jadą nad morze do Ustki. Wtedy to już w ogóle nie ma jak wyjechać - dodaje Ryszard Wojciechowski. - Władze się tym nie przejmują, chociaż nie domagamy się wielkich rzeczy.
Mieszkańcy nadal twierdzą, że ratowałoby ich ustawienie po przeciwległej stronie specjalnego lustra. Na to jednak zgodę musi wydać Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.
- Taki wniosek do oddziału dyrekcji dróg w Kościerzynie już dawno wysłaliśmy. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi - tłumaczy opieszałość w załatwieniu sprawy burmistrz Miastka Roman Ramion. - Oczywiście wniosek ten ponowimy i będziemy monitować, by w jak najszybszym czasie ten problem rozwiązać.
Burmistrz przyznaje, że urzędnik odpowiedzialny za sprawę uzgodnień z dyrekcją dróg powinien już dawno doprowadzić ją do końca. - Sprawdzę, kto był za ten wniosek mieszkańców odpowiedzialny - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza