Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy z ratusza wysyłają pisma do nieżyjących

Monika Zacharzewska
Monika Zacharzewska
Urzędnicy wydziału geodezji twierdzą, że nie mają dostępu do informacji z USC, dlatego wysyłają pisma do osób nieżyjących.
Urzędnicy wydziału geodezji twierdzą, że nie mają dostępu do informacji z USC, dlatego wysyłają pisma do osób nieżyjących. Łukasz Capar
Urzędnicy zaadresowali pismo do nieżyjącego od trzech lat mężczyzny. Tłumaczą, że program z wydziału geodezji nie ma dostępu do danych USC

Choć wydział geodezji i katastru słupskiego urzędu miejskiego od Urzędu Stanu Cywilnego dzielą tylko dwa pietra, urzędnicy pierwszego nie dostają informacji np. o śmierci właścicieli lokali w Słupsku. I ślą do nieżyjących już ludzi pisma dotyczące np. regulacji przy podziale spadku.

Nasza czytelniczka, sprzątając mieszkanie po śmierci swojej mamy, która umarła miesiąc temu, wyjęła z jej skrzynki list do ojca, który... nie żyje już od trzech lat.

- To pismo z Urzędu Miasta w Słupsku z Wydziału Geodezji i Katastru - mówi słupszczanka. - Pismo to otrzymał niedawno mój nieżyjący od ponad trzech lat tata. Został poinformowany o podziale spadku po śmierci swojej małżonki, która odeszła we wrześniu. Takie same pisma otrzymaliśmy ja i moje rodzeństwo, jako spadkobiercy.

Kobieta zastanawia się, dlaczego ewidencja katastralna nie jest aktualizowana z automatu po śmierci osoby i wysyłane są takie pisma do spadkobierców oraz osób, które już nie żyją. - Dziwne jest, że urząd miasta, dysponując aktami zgonów, urodzin itp., przed sporządzeniem takiego pisma nie stara się nawet sprawdzić, czy informacje, które posiada, są adekwatne do rzeczywistości - mówi czytelniczka. - Śmierć bliskiej osoby to delikatna sprawa i gdy zobaczyłam, że urząd wysyła dokumenty do mojego nieżyjącego taty, bardzo się zdenerwowałam.

- Rzeczywiście zdarzają się takie sytuacje - przyznaje Renata Dobrzyniewicz, dyrektor wydziału geodezji i katastru w ratuszu. - Nie jest to odosobniony przypadek i bywa, że ludzie mają o to żal. Problem tkwi w tym, że ewidencja gruntów aktualizowana jest na podstawie informacji, które do nas wpływają od stron. To strona musi zgłosić zmianę do rejestrów. Jeśli my takiej informacji, np. o śmierci jednego z właścicieli nieruchomości nie otrzymamy od rodziny, wysyłamy pisma na podstawie dokumentów, którymi dysponujemy.

Dyrektor wydziału przyznaje, że system, według którego pracują geodeci, nie jest spięty z danymi Urzędu Stanu Cywilnego, gdzie aktualizowane są m.in. informacje o narodzinach i śmierci mieszkańców. - Takie spięcie nie jest możliwe ze względu na obowiązujące przepisy - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza