Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy zawalili sprawę, może pomoże prezydent

Piotr Kawałek
Elementy urządzeń do jazdy na deskorolce są składowane przy ul. Hubalczyków
Elementy urządzeń do jazdy na deskorolce są składowane przy ul. Hubalczyków Fot. Sławomir Żabicki
Prezydent Maciej Kobyliński obiecał, że sam zajmie się sprawą słupskiego skateparku, bo jego urzędnicy nie radzą sobie.

Do wakacji coraz bliżej, a obiecanego, bezpiecznego skateparku w Słupsku wciąż nie widać. Są za to materiały do jego budowy, które od kilku tygodni niszczeją pod gołym niebem, bo nie ma pieniędzy na rozpoczęcie prac.

Wcześniej pisaliśmy, że budowa rozpocznie się w marcu, tymczasem plac przy ul. Małcużyńskiego wciąż stoi pusty.

Wszystko przez urzędników, którzy kilka miesięcy temu szumnie zapowiadali, że skatepark ruszy, podczas, gdy sami nie kiwnęli palcem aby tak się stało. Chodziło o bardzo prostą sprawę - przesunięcie pieniędzy na budowę parku z przyszłego roku, na ten rok.

Decydują o tym radni, którzy najpierw muszą mieć przygotowany projekt uchwały. Jednak od trzech miesięcy nikt w urzędzie nie potrafił sporządzić prostego dokumentu. W końcu sprawą zajął się sam prezydent Maciej Kobyliński.
- Prezydent przygotuje projekt uchwały i ma nadzieję, że radni poprą propozycję przesunięcia pieniędzy na budowę skateparku - mówi Mariusz Smoliński, rzecznik prezydenta. - Nie wiem jednak, czy uda się to już na najbliższej sesji.

Jeśli nawet, to i tak budowa nie ruszy wcześniej jak za kilkanaście tygodni. Najpierw trzeba ogłosić przetarg, wyłonić firmę, która następnie utwardzi plac i ustawi wszystkie urządzenia. Plac może być gotowy w listopadzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza