Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ustczanin oskarżony w Wielkiej Brytanii o ciężkie zranienie nożem. Został zatrzymany w Polsce

Bogumiła Rzeczkowska
Remigiusz K. w słupskim sądzie.
Remigiusz K. w słupskim sądzie. Fot. Łukasz Capar
Na 60 dni aresztował wczoraj słupski Sąd Okręgowy 26-letniego Remigiusza K. Mężczyzna wrócił z Wielkiej Brytanii do Polski półtora roku temu. Przedwczoraj w domu w Ustce zatrzymała go policja.

- Wcześniej w Polsce brat nigdy nie miał do czynienia z prawem. O tym, co stało się w Anglii, nie mówił, bo wstydził się przed rodziną - mówi brat Remigiusza K.

Europejski Nakaz Aresztowania Remigiusza K. wydał Sąd Magistracki w Leeds, bo oskarżony ustczanin nie stawił się przed Sądem Koronnym w Bradford na procesie o ciężkie zranienie nożem Polaka - Artura W. w lutym 2007 roku.

- Najpierw w sądzie doszło do ugody. Miałem dostać dwa lata, ale brytyjski adwokat poradził mi, żebym się później nie stawiał - tłumaczył wczoraj Remigiusz K. - Wyjechałem z Wielkiej Brytanii, bo dwa lata nie widziałem rodziny, a brat miał wesele. Nie wiem, czy pozostali oskarżeni z tej sprawy mają już wyrok.

Dwaj z czterech napastników - na pewno. Dostali dziewięć i siedem lat więzienia. Jak donosiły polskie media na Wyspach, "dziką orgią okrucieństwa" nazwał Sąd Koronny w Bradford to, co Polacy zgotowali swemu rodakowi w lutym 2007. Stało się to w czasie koleżeńskiej imprezy u Artura W., która przeistoczyła się w krwawą jatkę. Bandyci torturowali go i omal nie zamęczyli na śmierć, kopiąc, zadając ciosy butelką i tnąc ciało ofiary kawałkami szkła i nożem. Później dwaj, ci już skazani, oddali mocz na Artura W., zawlekli go do łazienki, kazali zmyć krew i zakazali powiadamiać policję.

Wczoraj Remigiusz K. został aresztowany. W lutym sąd w Słupsku zdecyduje, czy wydać go Anglikom. Jaka była rola ustczanina w dręczeniu Artura K., oceni sąd w Bradford. Z angielskiej ustawy z 1861 r. o przestępstwach przeciwko osobie grozi mu dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza