Przesyłkę przejął tam żeglarz Edward Zając. Ma ją przetransportować morzem do Ustki, ale gdy tylko wypłynął z Zatoki Gdańskiej na otwarty Bałtyk, zaskoczył go sztorm. - Ma przeciwny wiatr. Będzie walczył przez kilka dni i przekazanie listu w Ustce nastąpi dopiero w sobotę - zapowiada Tomasz Laskowski, współorganizator wyprawy.
Tratwa w ciągu dwóch tygodni pokonała Wisłą odległość z Warszawy do Gdańska. Wzbudzała sensację, załoga udzieliła licznych wywiadów mediom i rozdawała materiały promujące Ustkę. W Gdańsku zakończyła misję. List od Syrenki do Syrenki na schodach Dworu Artusa przejął od niej Edward Zając, żeglarz z Ustki. Ma przetransportować przesyłkę morzem do Ustki i przekazać ją osobiście do rąk usteckiego burmistrza.
Jak powiedział nam Laskowski, tratwa pozostanie w Gdańsku do przyszłego lata. W przyszłym roku wyruszy stąd w górę Wisły, do Warszawy, bo - jak spodziewa się Tomasz Laskowski - Syrenka ustecka na pewno odpisze na list Syrenki warszawskiej i znowu trzeba będzie wodą przewieźć tę przesyłkę.
Tymczasem samotny żeglarz Edward Zając zmaga się na morzu ze sztormem, ma przeciwny wiatr. Prawdopodobnie uroczystość przekazania listu burmistrzowi będzie miała miejsce dopiero w najbliższą sobotę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?