Ustka chce pozyskiwać ciepło z wnętrza ziemi. 12 tysięcy na badanie opłacalności

Wczoraj radni w specjalnej uchwale upoważnili burmistrza do działań w celu przygotowania projektu ewentualnej inwestycji. To będzie wstępny projekt. Nazwa: "Budowa komunalnej instalacji pozyskiwania ciepła ze źródeł geotermalnych".

Ma powstać w ramach Szwajcarsko - Polskiego Programu Współpracy. Ustka chciałaby skorzystać z dofinansowania ze szwajcarskich funduszy pomocowych, z których inwestycja, wstępnie szacowana na od 30 do 60 mln złotych, byłaby sfinansowana aż w 85 procentach. Gdyby udało się ją zrealizować, ustecki EMPEC mógłby albo zlikwidować kotłownię węglową, albo - jeśli temperatura wody z głębi ziemi byłaby niewystarczająca (np. 80 stopni Celsjusza) - znacznie ograniczyć zużycie węgla i tym samym obniżyć koszty.

Najpierw jednak musi być wstępnie zbadana opłacalność takiej inwestycji. Jak powiedział nam wczoraj Marek Kurowski, zastępca burmistrza Ustki, będzie to kosztowało budżet miasta około 12 tys. złotych. - Musimy skompletować informacje o naszym EMPEC-u i o wynikach wierceń przeprowadzanych wcześniej. Najważniejsza jednak będzie opinia geologiczna co do lokalizacji ewentualnych odwiertów - mówi Kurowski.

W Ustce badania geologiczne prowadzono pod koniec lat 70. Wykryto wówczas na głębokości około 700 metrów złoża solanek, których temperatura po wypchnięciu ciśnieniem tuż pod powierzchnię ziemi wynosi 21 stopni. Zdaniem ekspertów, może to wskazywać na to, że jeszcze wody głębiej położone są jeszcze cieplejsze. Ale pewności nie ma.

Ireneusz Zagrodzki, prezes usteckiego EMPEC, jest ostrożny w ocenie opłacalności. Zwraca uwagę na fiasko dotychczasowych prób budowy ciepłowni geotermalnej, podejmowanych przez ojca Tadeusza Rydzyka w Toruniu. Jednak wiadomo już, że do złóż geotermalnych zamierza dowiercić się Łeba. Wiceburmistrz Ustki: - Byłaby szkoda, gdybyśmy i my chociaż nie spróbowali.