Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ustka i okręty. Witane bywają owacyjnie!

Wojciech Wachniewski [email protected]
Trałowiec bazowy Wigry.
Trałowiec bazowy Wigry. Archiwum
W Ustce, obok miejscowych kutrów, statków białej floty goszczą też okręty Marynarki.

Kiedy w połowie 1972 roku po raz pierwszy zobaczyłem na własne oczy prawdziwy brytyjski rocznik flot Jane' a z lat 1969-1970 - to przede wszystkim rzuciłem się na zawarte w nim informacje o ówczesnej PMW i jej okrętach.

Po blisko trzech latach mój prywatny bank informacji o polskich okrętach wojennych został znacznie wzbogacony zdjęciami, planami i danymi zawartymi w sekcji "Polska" niemieckiego rocznika flot Weyera z lat 1971/72. Od tego czasu orientuję się całkiem nieźle, co pływa pod banderą z białym orłem. Mała, turystyczno-rybacko-stoczniowa Ustka nie była i nie jest znaczącą bazą morską, ale wciąż istnieje w niej Centrum Szkolenia specjalistów dla naszej Marynarki Wojennej.

I chyba właśnie dlatego sympatyczny porcik u ujścia Słupi od czasu do czasu odwiedzają nasze korwety, trałowce, patrolowce, ścigacze okrętów podwodnych, kutry rakietowe (z których jeden, o numerze burtowym 428, nosił nawet nazwę ORP "Ustka"!) czy przeróżne jednostki pomocnicze, w tym sławna "Iskra" - pierwszy w historii PMW okręt, który przed laty opłynął świat.

Szczególnie interesujący jest koniec czerwca każdego roku, kiedy Marynarka Wojenna RP obchodzi swoje święto. Wtedy hobbiści z branży, a także goście z "interioru" mogą tu sobie obejrzeć z bliska któryś z jej okrętów.

Dawniej takim jak ja hobbistom bywało ciężko ze znanych powodów: okręt wojenny był tabu dla fotografa-amatora, ale nie dla hobbisty: wiedząc już swoje o naszych okrętach, przyjeżdżałem w tamtych latach do portu i patrzyłem ze wschodniego brzegu kanału na szare kadłuby po drugiej stronie. Jeśli miało się szczęście, to można było zobaczyć stojące tam trałowce bazowe, czy manewrujące w basenie "odeesy", czyli średnie okręty desantowe.

Kiedy indziej, uzbrojony w niewielką teatralną lornetkę, odczytałem ze sporej odległości numery taktyczne poszczególnych jednostek. Do odcyfrowania nazw mój "sprzęt wywiadowczy" był niestety zbyt słaby, ale i tak dowiedziałem się sporo. Oczywiście najbardziej interesujące były i są jednostki stosunkowo duże, przede wszystkim bazowe trałowce. Bardzo szybko wyłapałem podstawowe różnice w ich wyglądzie i na własny użytek nazwałem starsze jednostki "Typem 609", a młodsze "Typem 621". Latem 1973 roku nader pilnie obserwowałem moim sprzętem z plaży pod Darłówkiem coś, co wyglądało jak ćwiczenia trałowców obu typów. W niecałe dwa dziesięciolecia później sytuacja uległa wielkiej zmianie.

Marynarka Wojenna otworzyła się - wzorem wspaniałej przedwojennej poprzedniczki - do społeczeństwa, pokazując się od swej najlepszej strony. Odtąd zdjęcia okrętów, robione przez hobbistów tak z brzegu, jak i w morzu, pojawiały się na łamach prasy i nierzadko trafiały też za granicę.

Ja sam też zacząłem buszować po zachodniej stronie usteckiego kanału portowego, łowiąc na kliszę między innymi małe trałowce o nazwach polskich jezior. Pamiętam, że pewnego letniego popołudnia wpakowałem się nawet po trapie na dziobowy pokład jednego z nich, by dopiero z okrętowego dzwonu odczytać jego nazwę, bo załoga akurat zdjęła burtową tablicę z numerem...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza