Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ustka kłóci się z gminą o pieniądze. Ucierpieć mogą uczniowie szkół

Fot. Łukasz Capar
W Szkole Podstawowej nr 1 w Ustce uczą się dzieci z miasta i gminy.
W Szkole Podstawowej nr 1 w Ustce uczą się dzieci z miasta i gminy. Fot. Łukasz Capar
W przyszłym roku w usteckich szkołach może zabraknąć pieniędzy na niektóre remonty. Taki może być skutek konfliktu władz Ustki i gminy Ustka.

Walka między sąsiednimi gminami toczy się o 600 tysięcy złotych. Tyle właśnie pieniędzy każdego roku gmina wpłacała do kasy miasta za to, że 300 uczniów mieszkających we wsiach gminy uczy się w szkołach w mieście. Zdarza się to dość często, ponieważ sporo mieszkańców gminy pracuje w Ustce i codziennie do niej dojeżdża. Dlatego wielu wygodniej jest dowozić dzieci do miasta. Rodzice uczniów uważają, że w szkołach miejskich jest wyższy poziom nauczania niż w szkołach wiejskich. Może o tym świadczyć chociażby to, że od wielu lat zarówno podstawówki, jak i gimnazjum usteckie, mają lepsze wyniki w sprawdzianach uczniów na zakończenie edukacji, niż szkoły w gminie Ustka.

- Szkoły we wsiach są biedniejsze niż te w miastach, mają gorzej wyposażone klasy i dlatego nie mogą zapewnić takiego nauczania jak szkoły w mieście - mówi Anna (nazwisko do wiadomości redakcji), mieszkanka gminy Ustka, której syn uczy się w usteckiej podstawówce.

- To normalne, że chcemy dla swoich dzieci jak najlepszych warunków w szkołach. Nie ma więc innej rady, jak wysłać je do miasta.

Tymczasem gmina nie chce od przyszłego roku dopłacać miastu za uczenie ich mieszkańców.
- Nie ma podstaw prawnych, które nakazywałyby nam płacić Ustce dodatkowe pieniądze za naszych uczniów - mówi Anna Sobczuk-Jodłowska, wójt gminy Ustka. - Nie chcę płacić dodatkowego frycowego, bo i tak oddajemy miastu pieniądze z subwencji oświatowej od państwa na dzieci z gminy uczące się w miejskich szkołach. W naszej gminie też są szkoły i musimy je utrzymać.

Urzędnicy z Ustki mówią wprost: jeżeli gmina nam nie zapłaci, to będziemy musieli gdzieś oszczędzić te pieniądze.

- Z roku na rok dostaję coraz mniej pieniędzy na utrzymanie szkoły, a w przyszłym roku mogę dostać jeszcze mniej - mówi Leokadia Kuper, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 w Ustce. - Może zabraknąć na remonty albo na zajęcia pozalekcyjne.

Usteccy radni zapewniają, że na szkołach oszczędzać nie będą. - Ale gdzieś te brakujące 600 tysięcy złotych w kasie miasta będziemy musieli znaleźć. Może się więc okazać, że zabraknie na remont jakiejś ulicy - ostrzega Przemysław Nycz, ustecki radny miejski.

Władze Ustki nie mają jednak żadnego sposobu zmuszenia urzędników z gminy do zapłacenia za uczniów. Negocjacje w tej sprawie między gminami trwają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza