Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ustka. Pierwsze letnie zyski i straty restauratorów i sprzedawców

Redakcja
W połowie wakacji usteccy restauratorzy oraz sprzedawcy już liczą pierwsze letnie zyski i straty. Klienci twierdzą, że przedsiębiorcy narzucają zbyt wysokie ceny i sami są sobie winni.

Każdego roku zarówno drobni sprzedawcy, jak restauratorzy licytują się między sobą, kto miał największe straty. Przedsiębiorcy twierdzą, że najmniej klientów mają w czasie niepogody. Najbardziej na tegoroczny deszczowy lipiec skarżą się drobni sprzedawcy pamiątek rozstawiający swoje stoiska na promenadzie.

- Klientów w tym roku jest bardzo mało - mówi jeden ze sprzedawców.

- W ubiegłym roku było lepiej. Najlepiej sprzedają się najmniejsze maskotki. Zdecydowanie mniej osób kupuje droższe pamiątki, jak duże muszle. Wczasowicze, zamiast spacerować, wolą spędzać czas w tutejszych knajpach.

Rzeczywiście deszczowe dni zapędziły letników do restauracji. Jedna z najbardziej popularnych - Korsarz, nie narzeka na brak klientów.

- Jeszcze nie robiliśmy podsumowania, ale póki co mogę stwierdzić, że mamy 20 procent więcej zysków niż rok temu - mówi Lidia Łukasik-Walczak, właścicielka restauracji Korsarz. - Bardzo dużo turystów chowa się przed deszczem właśnie u nas, a przy okazji zamawia potrawy.

Właściciele małych punktów gastronomicznych widzą resztę lata w znacznie ciemniejszych barwach.

- U nas także popyt zależy głównie od pogody - mówi jeden z właścicieli punktów fast food. - Nikt przecież nie kupi zapiekanki czy kebaba w deszczu. To lato nie jest dla nas najlepsze.

Klienci odgryzają się, twierdząc, że w małych nadmorskich restauracjach są podobne ceny, jak w lepszych lokalach.

- Właściciele małej gastronomii nie powinni narzekać, bo sami są sobie winni - mówi Elżbieta Grzędziak ze Słupska. - Narzucają ogromne ceny, więc niech się nie dziwią, że nie mają wielu klientów.

Właściciel największego hotelu w Ustce twierdzi, że w tym roku ma nieco mniej gości, ale nie będzie miał żadnych finansowych strat.

- W ubiegłym roku hotel Lubicz miał stuprocentowe obłożenie - mówi Łukasz de Lubicz-Szeliski. - W lipcu mieliśmy zajętych 90 procent pokoi. Nie mogę więc twierdzić, że jest źle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza