Nazistowski burmistrz przedwojennej Ustki, dr Erich Conrad zapisał, że utworzenie poligonu przeciwlotniczego, na którym jednocześnie mogło kwaterować 7,5 tys. żołnierzy, było zbawienne dla osady. Dzięki inwestycji zlikwidowano bezrobocie. Koszary budowali miejscowi robotnicy, zlecenia dostawali rzemieślnicy, sklepikarzom wzrosły obroty, bo budowniczych i żołnierzy trzeba było wyżywić.
Szkolenie rozpoczęto już w 1937 roku, rok po zapoczątkowaniu budowy. Polegało na niszczeniu z armat przeciwlotniczych imitacji celów, holowanych przez wodnosamoloty startujące z wodowiska w Wicku Morskim koło Jarosławca. Strzelano także nocą. A więc na usteckim poligonie musieli szkolić się także żołnierze z obsługi wielkich reflektorów przeciwlotniczych. Snopy światła z tych urządzeń efektownie biły w górę na kilka kilometrów.
Z ramienia Luftwaffe głównym organizatorem przedsięwzięcia był Oskar Krapp. W 1936 roku został przeniesiony do głównego dowództwa Luftwaffe, jako oficer do zadań specjalnych. Jednym z tych zadań było właśnie stworzenie w Ustce poligonu.
Marszałek Goering, dowódca Luftwaffe i prawa ręka Hitlera, musiał być zadowolony z tego, co Krapp robił w Ustce. Bawarczyk wkroczył na ścieżkę awansów. Przejął pieczę nad dzisiejszym CSMW w stopniu podpułkownika, i to świeżo po nominacji. Po roku zaczął nosić szlify pułkownikowskie. 1 kwietnia 1941 roku, tuż przed napaścią Niemiec na ZSRR, przywdział lampasy generała brygady.
Wygląda na to, że dobrze układała mu się współpraca także z usteckim burmistrzem. Poparł jego pomysł, by dla ułatwienia spraw administracyjnych, wcielić do Ustki cały obszar poligonu, dotychczas należący do gmin Modła, Lędowo i Zaleskie.
Więcej w wydaniu papierowym
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?