Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Młodzież wciąż nie opuszcza szkoły. Drugi dzień strajku w elektroniku

Piotr Kalsztyn
Piotr Kalsztyn
Koce, termosy i śpiwory - te akcesoria oprócz zeszytów i ...
Koce, termosy i śpiwory - te akcesoria oprócz zeszytów i ... Piotr Kalsztyn
Koce, termosy i śpiwory - te akcesoria oprócz zeszytów i podręczników znajdują się w szkolnych plecakach uczniów bytomskiego technikum nr 4.

Młodzież od poniedziałku nie opuszcza szkoły, strajkiem okupacyjnym chcą przekonać władze Bytomia, aby nie przenosili technikum nr 4. Dla większości z nich przenosiny oznaczają to samo co likwidacja szkoły o 60-letniej tradycji.

Zobaczcie zdjęcia z protestu >>

- Nie mieliśmy innego wyjścia, były protesty przed urzędem, rozmowy z władzami, ale zostaliśmy po prostu zbyci, nie mieliśmy innego wyjścia - powiedział nam Tymoteusz Jabłoński, jeden z prawie setki uczniów, która spędziła wczorajszą noc w szkole. Większość uczniów, którzy strajkowali wczoraj, dzisiaj również chce zostać w elektroniku. - Nie było łatwo, w szkole łóżek nie ma, a spanie na ziemi to nic przyjemnego. Ale jesteśmy zwartą i zdeterminowaną grupą, dzisiaj będzie nas jeszcze więcej - mówi Magdalena Błaszczyk, uczennica szkoły.

Młoda bytomianka się nie pomyliła, przed godziną 17. w budynku było około 120 osób. Mogłoby być jeszcze więcej, gdyby nie problemy na które natrafili. - Po zajęciach szkoła jest zamknięta, nikt nie może do niej wejść. Dzisiaj zamknięto ją 45 minut wcześniej, niektórzy uczniowie, którzy przyszli później, nie zostali wpuszczeni do szkoły. To manipulacja! - powiedział nam jeden z rodziców. Wśród okupujących jest ich kilkunastu. - Mieliśmy się zmieniać, ale jeśli opuścimy szkołę, nie będziemy mogli do niej wrócić - mówi Teresa Ering-Szczepanik, jedna z mam, które nocują w szkole.

Protestujący czują niechęć władz miasta. - Chyba chcą nas wygonić, bo cały czas kręci się tu straż miejska, nic jednak nie mogą zrobić - mówi Tymoteusz Jabłoński. - Zachowujemy wszystkie zasady bezpieczeństwa, gdy rozpoczyna się cisza nocna, to przestrzegamy jej - dodaje Teresa Ering-Szczepanik. Młodzież i rodzice sami również nie kryją żalu wobec władz, głównie prezydenta Koja. - Używają cały czas tych samych argumentów, nie zwracając uwagi na nasze postulaty - mówi Magdalena. Zachowanie prezydenta pozostawia wiele do życzenia, nawet do nas nie przyszedł, tylko wysyła swoich pracowników - mówi Tymoteusz. - Protest ma nowe hasło "naszej szkole nie zagraża niż demograficzny, zagraża jej prezydent Koj" - dodają rodzice.

- Wszystko jest przygotowane: materac, koc i jedzenie. Trochę jedzenia donosili nam wczoraj rodzice, ale tak wszystko było zapięte na ostatni guzik. Dziś też damy radę! - zapewnia Rafał Jarzynka.

Decyzja o przyszłości szkoły ma zostać podjęta jutro, podczas posiedzenia Rady Miasta. Jeśli będzie niekorzystna, protest prawdopodobnie się przedłuży.

NA TEMAT!

Uczniowie okupują szkołę, prezydent komentuje


Likwidacja szkoły: Będziemy protestować

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto