Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ustka to wioska

Jacek Cegła [email protected] tel. 842 75 91
Krzysztof Chochuł z Archiwum Państwowego zapewnia, że w żadnych dokumentach nie ma nawet wzmianki o nadaniu Ustce praw miejskich.
Krzysztof Chochuł z Archiwum Państwowego zapewnia, że w żadnych dokumentach nie ma nawet wzmianki o nadaniu Ustce praw miejskich. Fot. JAN MAZIEJUK
Sensacja historyczna! Ustka, jeden z najbardziej znanych kurortów w kraju, nigdy nie uzyskała praw miejskich. W przedwojennych dokumentach nie ma śladu tego wydarzenia. Nasze rewelacje zbiegły się z 70. rocznicą obchodzonego od lat święta. Mieszkańcy są w szoku.

Kilka tygodni temu w Ustce rozpętała się burza wokół obchodów 70. rocznicy nadania praw miejskich, która mija 22 marca 1935 roku. Przeciwnikiem hucznego świętowania był burmistrz Jacek Graczyk. Nie podobało mu się, że Ustce miał je nadać Adolf Hitler.
Tymczasem wiele wskazuje na to, że Ustka uzurpowała sobie prawa miejskie. Odkrył to Marcin Barnowski, dziennikarz-historyk pasjonujący się dziejami Ustki. Na potwierdzenie swojej tezy przytacza wiele argumentów. - Nigdy nie na trafiłem na dokument, który by potwierdzał nadanie Ustce praw miejskich - wylicza Barnowski. - W przedwojennych wzmiankach o Ustce ani razu nie zetknąłem się z niemieckim słowem stadt, określającym ówczesne miasta. Jeśli już, to była mowa o gminie.
Jeśli Ustka nigdy nie otrzymała praw miejskich, to co zatem wydarzyło się 22 marca 1935 roku?
- W dniu tym wyszło rozporządzenie do ustawy o ustroju gmin, na mocy którego każdy szef gminy stał się obligatoryjnie burmistrzem - wyjaśnia Barnowski. - Tak naprawdę zmieniła się tylko samorządowa tytulatura. Rozporządzenie to nijak się ma do decyzji o nadaniu praw miejskich.
Co więcej, w 1938 roku ukazał się wykaz miast Pomorza Środkowego liczących poniżej 10 tysięcy mieszkańców. - Jest Łeba, jest Darłowo, ale o Ustce nie ma mowy - informuje Krzysztof Chochuł z Archiwum Państwowego w Słupsku.
Z dokumentów wynika, że dopiero w 1945 roku pojawiła się pierwsza wzmianka o władzach miasta Ustki. Na jakiej podstawie, kto nadał prawa miejskie - tego nie wiadomo.
Józef Jaskuła, prezes Towarzystwa Przyjaciół Ustki i autor licznych publikacji o mieście, kiedy dowiedział się o naszych rewelacjach, o mało nie spadł z krzesła. - Wierzyć mi się nie chce - kręci głową szef TPU. - Trzeba koniecznie powołać jakąś komisję, która zajmie się sprawą. Na razie do informacji tej podchodzę z przymrużeniem oka.
Piotr Wszółkowski, szef komisji kultury Rady Miejskiej w Ustce, jest w szoku. - W szkole zawsze uczyli mnie, że Ustka otrzymała prawa miejskie w 1935 roku - przeciera oczy z niedowierzania. - Jeżeli rzeczywiście tak jest, to mamy problem. Ustka obchodzi w tym roku okrągłą rocznicę uzyskania praw miejskich, a tymczasem może okazać się, że formalnie nie mamy żadnych podstaw, by tytułować się miastem. Proszę wybaczyć, ale muszę się z tym przespać.
Kompletnie zaskoczony był również burmistrz Graczyk. - Nie jesteśmy miastem? To niemożliwe - irytuje się samorządowiec. - Zrobię wszystko, by bronić honoru i historii naszego miasta.
Mimo braku historycznych podstaw, Ustka w rozumieniu prawa jest miastem, tłumnie odwiedzanym latem przez turystów. Jerzy Mazurek, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji uspokaja:
- Nawet jeżeli Ustka nie otrzymała formalnie praw miejskich, to my je nadamy - zapewnia Mazurek.
- Zgodnie z ustawą Ustka spełnia wszelkie wymogi, by stać się miastem - ma ponad trzy tysiące mieszkańców, miejską infrastrukturę i zabudowę.
- Być może burmistrz Graczyk będzie pierwszym włodarzem miasta Ustki. Podkreślam: miasta - konkluduje Barnowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza