Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Punkty dla słabszych

(af, flig, zico, ds)
W samej końcówce meczu Lechia miała okazję na zdobycie trzeciego gola. Strzał Krzysztofa Rośmiarka znakomicie obronił Dawid Dłoniak. Interwencję swego kolegi obserwuje Jakub Nadzdyk.
W samej końcówce meczu Lechia miała okazję na zdobycie trzeciego gola. Strzał Krzysztofa Rośmiarka znakomicie obronił Dawid Dłoniak. Interwencję swego kolegi obserwuje Jakub Nadzdyk. fot. Tomasz Gawałkiewicz
W przedświąteczną sobotę doszło do konfrontacji czterech naszych trzecioligowych zespołów. Słabsi wygrali zdobywając bardzo ważne punkty.

To się nazywa szczęście!

NAJLEPSI SNAJPERZY

9 bramek - Piotr Burski (Gawin), Maciej Malinowski (GKP); 8 - Łukasz Janoszka (Walka), Grzegorz Kuświk (Gawin), Robert Żbikowski (GKS J.);7 - Damian Sadowski (GKS K.); 6 - Piotr Błauciak, Radosław Druciak (obaj Chrobry), Mariusz Narwojsz (GKS J.), Ousmane Sylla; 5 - Radosław Bugaj (obaj Polonia Intermarche), Radosław Flejterski (Arka), Paweł Jankowski (TOR), Grzegorz Oberaj (Rozwój), Krzysztof Rośmiarek (Lechia), Damian Sołtysik (Raków), Mirosław Wania (Walka), Łukasz Kołodyński (Pogoń), Mariusz Ekiert (Pogoń/Arka).

Lubuskie derby rozczarowały. Dobrej gry i szybkich akcji było niewiele. Do gospodarzy uśmiechnęło się w końcówce szczęście i wygrali pierwszy mecz tej wiosny.

Przez prawie 45 minut na boisku było bardzo nudno. Lechia częściej posiadała piłkę, ale tradycyjnie nie potrafiła zrobić z tego użytku. Wydawało się, że remis jest na rękę obu drużyn, co dziwi trochę w przypadku Lechii, bo przecież zielonogórzanie mają nóż na gardle. Z ciekawych akcji można wymienić ostry strzał Mateusza Świniarka w 10 min nad spojeniem słupka z poprzeczką i znakomitą okazję Macieja Malinowskiego w 28 min, który z pięciu metrów trafił w Łukasza Twarowskiego.

Ciekawiej było dopiero w końcówce. W 41 min rzut rożny egzekwował Adrian Łuszkiewicz, głowa strzelał Krzysztof Rośmiarek, a poprawkę Krzysztofa Szeląga Dawid Dłoniak wyciągnął już zza linii bramkowej. Natychmiast podniósł chorągiewkę sędzia asystent, stojący idealnie na linii, a arbiter główny pokazał na środek. Nie mogli się z tym pogodzić gorzowianie i gorąco protestowali. Efektem były żółte kartki dla Dłoniaka, najaktywniejszego na ławce rezerwowych Mateusza Konefała, a trener Marek Czerniawski został odesłany na trybuny. Gospodarze cieszyli się z prowadzenie niecałe dwie minuty. Szybka akcja gorzowian, kompletne gapiostwo obrony Lechii i Krystian Weres, głową z bliska wyrównał.

Po przerwie zaatakował GKP. Gorzowianie byli lepsi, szybsi, zaczęli atakować skrzydłami. Co z tego skoro nie potrafili strzelić gola? Znów świetne okazje miał Malinowski, który bez trudu urywał się obrońcom, ale nie potrafił celnie uderzyć. Rekord podbił chyba Ireneusz Chrzanowski, który w 64 min miał piłkę przy nodze w odległości pięciu metrów od bramki, a przed sobą tylko leżącego na ziemi Twarowskiego. Jak on nie strzelił w takiej sytuacji? Gorzowianie podobali się przez pierwsze 20 minut drugiej odsłony, ale później z minutę na minutę zaczęli słabnąc, tak jakby remis ich zadowalał. Lechia, będąca przez długi czas w wyraźnej defensywie, zaczęła odzyskiwać wigor.

W 73 min po bardzo ładnej kontrze, rajdzie Emila Drozdowicza lewą stroną, Świniarek ostro strzelił. Goście zaczęli też popełniać błędy i wydawało się że zostanie remis. W 86 min szczęście uśmiechnęło się do Lechii. Piłkę wrzuconą w pole karne gorzowian, głową przedłużył Adam Więckowski. Uderzyła ona w poprzeczkę, trafiła do Mirosława Topolskiego, a zielonogórzanim, który na boisku był zaledwie od minuty, zdobył zwycięskiego gola. Później GKP desperacko rzucił się do odrabiania strat, ale niespodziewanie okazję na trzeciego gola miała Lechia. W 89 min Wojciech Pochylski zagrał do Rośmiarka, ale jego strzał z bliska znakomicie obronił Dłoniak.

LECHIA ZIELONA GÓRA - GKP GORZÓW WLKP. 2:1 (1:1) Bramki dla gospodarzy: Szeląg (41) i Topolski (87); dla gości: Weres (43)
LECHIA: Twarowski - Kiliński, Szeląg, Zawadzki, Łuszkiewicz - Świniarek (od 82 min Topolski, Mendes, Pochylski, Drozdowicz (od 90 min Sobczak) - Cierniak (od 67 min Maślenik), Rośmiarek.
GKP: Dłoniak - Nabzdyk, Więckowski, Skórczyński, Ruminkiewicz - Jarymowicz, Maliszewski (od 46 min Chrzanowski), Weres, Szałas - Malinowski, Gajewski (od 79 min Hołub).

Nie dogonili wyniku

Ciekawym, choć momentami chaotycznym widowiskiem, uraczyli piłkarze obu drużyn publiczność. W pierwszej połowie przewagę mieli gospodarze, natomiast w drugiej przyjezdni.

Głogowianie do tego spotkania przystąpili w dość nietypowym składzie. Trener Zbigniew Mandziejewicz zostawił na ławce rutynowanych graczy, posyłając w bój młodzież. Było to dobre posunięcie. Młodzi gracze wprowadzili sporo zamieszania w szeregach gości, którym w większej części pierwszej połowy, pozostawała jedynie obrona własnej bramki. Już w 4 min Grzegorz Rola uderzył z 11 metrów, ale piłka minęła słupek. Ten sam zawodnik stanął przed szansą w 25 min. Po jego chytrym strzale futbolówka przeleciała pod brzuchem interweniującego Mirosława Dębca i przeszła tuż obok bramki. W 35 min po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Pawła Kwiatkowskiego piłka trafiła do Radosława Druciaka. Następnie odegrał ją do Jakuba Puchalskiego, ale ten niecelnie uderzył głową.

Przyjezdni mieli dwie okazje do objęcia prowadzenia, ale dobrych sytuacji nie wykorzystali Artur Anioł, a następnie Marcin Adamczewski.

Jedyny gol w tym meczu padł w 39 min. Pięknym strzałem w samo "okienko" z rzutu wolnego z 25 metrów popisał się Piotr Zygier. Goście w tej części meczu nie mieli wielu okazji do zdobycia bramki. Bardziej skupili się na krytyce pracy sędziów niż grze. Trzeba jednak dodać, że sędziowie nie ustrzegali się błędów. W 44 min nie zauważyli faulu na jednym ze słubiczan. Trener Andrzej Michalski nie wytrzymał i w niewybredny sposób skomentował decyzję prowadzącego, za co odesłany został na trybuny.

Zupełnie inaczej wyglądała druga odsłona. Tym razem miażdżąca przewagę miała grająca z wiatrem Polonia. W 67 min strzał Anioła obronił Sławomir Cuper. W chwilę później, po "główce" Ousmane'a Sylli, piłka przeszła nad poprzeczką. Napór gości nie ustawał. W 80 min Anioł uderzył obok spojenia słupka z poprzeczką. Wyrównanie mogło paść jeszcze w 86 min, jednak na posterunku był Cuper. Najpierw instynktownie kolanem odbił piłkę po strzale Łukasza Kałużnego, a następnie obronił dobitkę Łukasza Świdkiewicza.

Gospodarze, mimo że byli w głębokiej defensywie, próbowali atakować. W 54 min lewą stroną przedarł się Druciak, ale do jego podania wzdłuż bramki nie doszli partnerzy. Wynik mógł podwyższyć na minutę przed końcem Kamil Nitkiewicz. Minął od kilku obrońców, i będąc w sytuacji "sam na sam", posłał piłkę ponad poprzeczkę. W przekroju całego meczu sprawiedliwszy byłby remis, ale tym razem więcej szczęścia mieli głogowianie.

CHROBRY GŁOGÓW - POLONIA SŁUBICE 1:0 (1:0)
Bramkę zdobył: Zygier (39)
CHROBRY: Cuper - Herbuś, Zygier, Puchalski - Plewko, Rola (od 65 min Węglarz), Milkowski, Nitkiewicz, Kawiatkowski (od 65 min Trznadel) - Szuszkiewicz (od 89 min Soboń), Druciak (od 84 min Pieniążek).
POLONIA: Dębiec - Ziemniak, Żyluk, Kozioła (od 44 min Widkiewicz), Jakubczak - Timoszyk (75 min Smolec), Kaczmarczyk, Adamczewski (od 58 min Varhanik), Kałużny - Sylla, Anioł (od 90 min Bączyk).

To był trudny rywal

Arka pozostaje jedynym zespołem lubuskim bez porażki wiosną. W sobotę zremisowała z Walką, choć przy odrobinie szczęścia mogła wygrać.

Rywal nigdy nie "leżał" nowosoalnaom. Ostatni raz Arka pokonała zabrzan przed dwoma laty, gdy zespól prowadził Andrzej Michalski. Pierwsza połowa nie była zbyt emocjonująca ale należała do gości. Wpływ na ich grę miał wiatr, który pozwalał lepiej prowadzić ataki przyjezdnym. Jednak pierwszą groźna akcję Walka przeprowadziła dopiero w 27 min. Nowosolanie chciali łapać rywali na spalonego ale nic z tego nie wyszło. Piłkę przejął Mirosław Wania i próbował dośrodkować do lepiej obstawionych partnerów ale Zbigniew Smółka przeciął lot piłki. W 32 min Smółka znów skutecznie interweniował po uderzeniu Mateusza Markiewicza.

Druga połowa to przewaga gospodarzy. W 53 min Arkadiusz Gallewicz ładnie uderzył z 25 m, ale Daniel Piechota nie dał się zaskoczyć. W 75 min Gallewicz popędził prawą stroną, wrzucił w pole karne lecz Kamil Liberek nie zdołał czysto uderzyć na bramkę.

W 81 min Gallewicz znów wystąpił w głównej roli ale po jego strzale z kilku metrów piłkę z linii wybili obrońcy.

W 88 min drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Łukasz Duduć ale nie zmieniło to już losów pojedynku.

- Walka to dość solidny zespół - ocenił kapitan Arki Gallewicz. - Wiatr trochę nam przeszkadzał. Cieszę się, że gromadzimy punkty. Żałuję jednak, że nie trafiłem do bramki w ostatniej akcji. Widziałem już piłkę w siatce.

ARKA NOWA SÓL - WALKA ZABRZE 0:0.
ARKA: Smółka - Ilnicki, Duduć, Galuś, Nogajczyk (od 65 min Kaźmierczak) - Gallewicz, Hajdamowicz (od 46 min Woźnica), Walter, Liberek - Gajos, Adamczyk (od 46 min Żebrowski).

Gdy zawodzi bramkarz

Miejscowi wystąpili w bardzo mocnym składzie. W ekipie Zagłębia zagrało kilku piłkarzy, którzy ocierają się o pierwszy zespół.

To sprawiło, że tuż przed pojedynkiem gospodarze byli murowanym faworytem. Ale goście ani myśleli położyć się przed rywalem. Pogoń grała jak równy z równym, a w bramce dobrze spisywał się Arkadiusz Fleszar. W 10 min Rui Miguel Melo uderzał z kąta ale bramkarz gości był na posterunku. Potem Fleszar sparował jeszcze piłkę na słupek po strzale Andersona Pedro.

W 40 min był jednak bez szans, gdy po rzucie rożnym wszystkich uprzedził Vidas Alunderis i mocnym uderzeniem głową wyprowadził Zagłębie na 1:0.

To jednak nie załamało gości. Tuz po przerwie Łukasz Kołodyński rozpędził się prawą stroną i mocno dośrodkował. W polu karnym czekał nieobstawiony Marek Wolak. Piłka idealnie spadła mu na nogę i ładnym uderzeniem z powietrza nie dał szans Jakubowi Jesionowskiemu.

Po stracie gole miejscowi przyspieszyli, ale z ich ataków niewiele wynikało. Napór trwał lecz dopiero w 81 min gospodarze osiągnęli cel i to za sprawą... bramkarza Pogoni. Z prawej strony dośrodkowywał Damian Piotrowski, Fleszar wyszedł do piłki, złapał ją, jednak nie potrafił utrzymać w rękach. Ta spadła pod nogi Szymona Pawłowskiego, który z bliska trafił do siatki. Trzeciego gola dla Zagłębia zdobył ładnym uderzeniem z 25 m Mateusz Bukowiec.

ZAGŁĘBIE II LUBIN - POGOŃ ŚWIEBODZIN 3:1 (1:0)
Bramki: Alunderis (40), Pawłowski (81), Bukowiec (90) dla Zagłębia oraz Wolak (52) dla Pogoni.
POGOŃ: Fleszar - Jasiński, Iwan, Grochowski, Szaciłło, Kołodyński - Kopacz (88 min Gigy), Górecki (88 min Mazur), Kaszczyniec (84 min Kaikula) - Wolak, Ekiert.

Pozostałe wyniki

GKS Katowice - Gawin Królewska Wola 0:0, Szczakowianka Jaworzno - Skalnik Gracze 1:0 (1:0). Jarzynko (40); GKS Jastrzębie - Rozwój Katowice 3:0 (3:0). Narwojsz (6), Adaszek (34), Żbikowski 44). Mecz TOR Dobrzeń Wielki - Raków Częstochowa został przełożony na 1 maja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska