Nawet jeżeli dostaniemy unijne dotacje, to mniej niż gminy północy regionu.
W Szczecinku władze Związku Miast i Gmin Dorzecza Parsęty podsumowywały dotychczasowy stan inwestycji unijnego programu. W jego ramach praktycznie cały region zamienił się w plac budowy, wszędzie układane są kilometry rur wodociągowych i kanalizacyjnych, modernizuje się i buduje oczyszczalnie ścieków.
Choć inwestycje są dopiero w toku (mają się zakończyć do końca 2010 roku), to mieszkańcy już boleśnie odczuwają ich skutki płacąc coraz większe rachunki za wodę i ścieki. W maju przez powiat przetoczyła się fala podwyżek. Ceny są już bardzo wysokie, a będą jeszcze wyższe, bo tak wynika z harmonogramu spłat kredytów zaciąganych przez szczecineckie PWiK.
Apogeum ceny osiągną w 2011 roku, potem będą w miarę stabilne, ale wciąż wysokie - nawet 100 procent droższe niż obecnie.
Samorządy pięknie dziękują
Co można zrobić, aby zmniejszyć rachunki? Na razie gminy dopłacają do wody i ścieków, ale przez to brakuje im pieniędzy na inne inwestycje. Można też obniżyć amortyzację od nowych sieci, ale na to z kolei krzywo patrzą w PWiK, bo z tego będą spłacać kredyty. Mniejsze samorządy chcą też ujednolicić ceny w całym powiecie, ale na to na pewno nie zgodzi się Szczecinek.
- Gdybym dziś miał jeszcze raz decydować o wejściu gminy do programu, to nigdy bym się na to nie zdecydował - mówił wczoraj burmistrz Barwic Zenon Maksalon. - Pięć lat temu uwierzyłem, że będzie pięknie i wspaniale.
Teraz biedne Barwice co roku dopłacają z budżetu prawie pół miliona zł, aby choć trochę ulżyć mieszkańcom w płaceniu rachunków.
Szef ZMiGDP Waldemar Miśko przekonywał, że są też korzyści - czystsze środowisko, miejsca pracy, a gminy i tak musiałby inwestować w wodociągi, bo inaczej płaciłyby kary za spuszczanie brudów. - Bilans wychodzi dla gmin na plus - mówił Waldemar Miśko.
Północ - 85 proc., Szczecinek - 77
To nie koniec złych wieści. Szef SGDP przyznał wczoraj, że spodziewana w tym roku zgoda Komisji Europejskiej na włączenie Szczecinka do tzw. fazowania (PWiK dostanie dotację z puli na lata 2007-13) jest obarczona "pewnym ryzykiem". Co będzie, jeżeli zgoda nie nadejdzie? - Wtedy PWiK musiałoby dostać dotację z krajowych funduszy ochrony środowiska, nie ma innego wyjścia - mówił Waldemar Miśko.
Finansowanie mają na razie zapewnione spółki kołobrzeska i białogardzka, które z wcześniej przyznanej dotacji pokryją 85 procent kosztów inwestycji. Szczecinek - póki co - płaci za wszystko z pożyczek i czeka na fazowanie. I jeżeli się doczeka, to najwyżej zwrotu w 77 procentach wydatków, czyli znacznie mniej niż partnerzy z północy. - Nie mam pomysłu jak to rozwiązać - rozkładał ręce Waldemar Miśko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?