Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga na promocje na Black Friday. Ekspert: Wielu sprzedawców będzie naciągać klientów na fałszywe promocje

OPRAC.:
Maciej Badowski
Maciej Badowski
Żeby uniknąć późniejszych rozczarowań, najlepiej porównywać ceny bieżące u różnych handlowców i patrzeć na ceny produktów w określonym przedziale czasowym.
Żeby uniknąć późniejszych rozczarowań, najlepiej porównywać ceny bieżące u różnych handlowców i patrzeć na ceny produktów w określonym przedziale czasowym. Lukasz Kaczanowski/ Polska Press
Większość sieci handlowych korzysta z coraz bardziej popularnego hasła „Black Friday”. To dzień, kiedy sklepy obniżają ceny, a klienci coraz częściej spodziewają się dużych obniżek i planują swoje zakupy. Czy jednak wszystkie promocje są prawdziwą okazją? Dodatkowo w tym roku, wbrew szumnym zapowiedziom, konsumenci nie będą chronieni unijną dyrektywą Omnibus. Jednocześnie z badań wynika, że zainteresowanie promocjami na Black Friday jest niższe niż w ubiegłym roku.

Spis treści

W polskim handlu hasło Black Friday na dobre przyjęło się od 2015 roku – jest to wstęp do najgorętszego dla handlu okresu związanego z „gorączką” zakupową poprzedzającą Boże Narodzenie. Można zatem użyć stwierdzenia, że przedświąteczny ruch napędzają nie tylko same święta, ale i Black Friday.

– Z punktu widzenia marketingu, w większości przypadków pod tym hasłem kryją się klasyczne zabiegi związane z promocją sprzedaży (najczęściej krótkotrwałe działania mające na celu pobudzenie sprzedaży). Najbardziej pożądanymi przez klientów zabiegami są obniżki cen czy zabiegi typu „3 w cenie 2” – wskazuje w swoim komentarzu dr Mariusz Woźniakowski z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego.

Jednocześnie dodaje, że dla e-commerce liczy się także darmowa dostawa i zwrot, które poprzez wzrost cen obsługi logistycznej są coraz trudniejsze do zaoferowania.

Nawet 90 proc. Polaków słyszało o Black Friday

Ekspert zwraca uwagę, że większość sieci korzysta z szumu medialnego wokół Black Friday oraz faktu, że o specjalnych wyprzedażach według różnych badań słyszało od 50 proc. do nawet 90 proc. Polaków. Jak zauważa dr Woźniakowski, sieci handlowe swoimi działaniami promocyjnymi wychodzą poza „Czarny Piątek” i samo hasło eksploatują niemalże do granic możliwości, niejako je deprecjonując.

– Posiłkują się przy tym hasłami typu: „Czarny Tydzień” (Black Week), Black Weeks, Black Friday w każdy weekend miesiąca, wyprzedzamy Black Friday, Black Week tydzień wcześniej (mówiąc o wcześniejszych okazjach) itp. Popularność tego typu akcji promocyjnych wynika także z coraz powszechniejszego planowania przedświątecznych zakupów i z gromadzenia prezentów już od przełomu października i listopada – wskazuje i zauważa, że dzięki temu na grudzień mogą zostać trudne do zrealizowania wcześniej zakupy spożywcze.

Jego zdaniem takie podejście w wielu przypadkach nie obciąża nadto budżetu w stricte świątecznym miesiącu. Korzystają z niego zarówno handlowcy, jak i sami klienci. W tym roku takie podejście do zakupów może być także spowodowane galopującą inflacją i obawą o dalszy wzrost cen, a tym samym niepokojem czy budżet domowy podźwignie zaplanowane zakupy świąteczne.

– W konsekwencji przez tak intensywną eksploatację niewątpliwie nośnego hasła w handlu, jakim jest Black Friday, można powiedzieć, iż ten dzień w wydaniu krajowym jest jedynie słabą karykaturą oryginału zza oceanu – komentuje.

Dzięki Black Friday naprawdę oszczędzamy czy narażamy się na niepotrzebne wydatki?

Zdaniem dr Woźniakowskiego, w tym przypadku nie można dać jednoznacznej odpowiedzi. – Jak zwykle można jedynie odradzić zakupy pod wpływem impulsu. Hasła typu „minus 90%” opatrzone są zazwyczaj gwiazdką, iż dotyczą jedynie wybranego asortymentu. A tym wybranym może być jeden produkt od kilku sezonów zalegający na półkach magazynowych – radzi ekspert.

Jak podpowiada, żeby uniknąć późniejszych rozczarowań, najlepiej porównywać ceny bieżące u różnych handlowców i patrzeć na ceny produktów (szczególnie tych droższych) w określonym przedziale czasowym.

Co z unijną dyrektywą Omnibus?

– W tym roku, wbrew szumnym zapowiedziom polityków, konsumenci nie będą chronieni unijną dyrektywą Omnibus, która powinna być wprowadzona w Polsce w maju br. – zauważa ekspert. Przypomnijmy, owa regulacja dotyczy walki ze sztucznym zawyżaniem cen przed późniejszymi akcjami promocyjnymi, co było nagminne w okresie „Czarnego Piątku”. Regulacja ma obligować sprzedawców do podawania obok ceny promocyjnej, najniższej ceny na dany produkt, która była odnotowana w ostatnich trzydziestu dniach.

– Nic nie zapowiada, aby taka ochrona pojawiła się jeszcze przed świętami. W konsekwencji wielu sprzedawców nadal będzie naciągać klientów na fałszywe promocje – ostrzega ekspert.

Dr Woźniakowski podkreśla, że konsumenci powinni mieć również świadomość, że część handlowców może pokusić się o nielegalne praktyki w czasie Black Friday, jak i całego okresu przedświątecznego. Z nieuczciwych praktyk ekspert wskazuje na manipulację ceną, czyli sztuczne podwyższanie ceny wyjściowej i następnie jej obniżanie (pod hasłem promocji) do poziomu zbliżonego do ceny regularnej. Kolejną nielegalną praktyką może być informowanie konsumenta, iż dany produkt w promocyjnej cenie dostępny jest tylko w określonym czasie, np. w „Czarny Piątek”, podczas gdy jest to niezgodne z prawdą.

– Celem takiego działania jest nakłonienie klienta do podjęcia natychmiastowej decyzji o zakupie. Tym samym konsument pozbawiany jest niejako możliwości dokonania świadomego wyboru – wyjaśnia.

Granica pomiędzy Black Friday a Cyber Monday zaciera się

– Obecnie coraz częściej sieci handlowe łączą Black Friday z Cyber Monday, związanym z równie atrakcyjnymi ofertami w poniedziałek następujący po Czarnym Piątku, ale z założenia odnoszącymi się do handlu internetowego – dodaje.

Powodem tego jest m.in. fakt rozwijania przez sieci handlowe koncepcji omnichannel, a więc połączenia i przenikania się nawzajem różnych form sprzedaży (np. tradycyjnych – sklepy stacjonarne i wirtualnych – sklepy internetowe, aplikacje umożliwiające zakupy).

Dzięki temu można zachęcać klientów do korzystania z różnych form zakupów, np. dając kupon ze specjalnym kodem rabatowym w czasie zakupów w „Czarny Piątek” w sklepie stacjonarnym, do wykorzystania w kolejny poniedziałek tylko w sklepie internetowym. Dodatkowo za sprawą zmian nawyków zakupowych spowodowanych pandemią, owa granica pomiędzy Black Friday (w zamyśle „święto” zakupów stacjonarnych) z następującym po nim Cyber Monday (odpowiednik tego dnia dla e-commerce) się zaciera – podsumowuje dr Woźniakowski.

Mniej chętnych na Black Friday niż rok temu

Zainteresowanie promocjami na Black Friday jest nieco niższe niż w ubiegłym roku – wynika z nowego badania SMSAPI. Z 63 do 56 proc. osób zmalało grono osób zamierzających skorzystać ze specjalnych ofert w Black Friday. Jednocześnie 62 proc. badanych odwleka zaplanowane już zakupy na ten dzień, licząc, że nadarzy się okazja zakupu w wyjątkowej cenie. Rok temu było to 68 proc. Kryzys i wysoka inflacja ostudziła nieco zapał części konsumentów do zakupowego szaleństwa.

40 proc. respondentów spodziewa się, że robiąc zakupy po promocyjnych cenach w czasie Black Friday uniknie inflacyjnych podwyżek, jakie czekają nas podczas świątecznych zakupów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Uwaga na promocje na Black Friday. Ekspert: Wielu sprzedawców będzie naciągać klientów na fałszywe promocje - Strefa Biznesu

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza