Pochodzący z Ustki Piotr Ch. był pierwszym oficerem na statku handlowym "APL Bogota". Został aresztowany 30 kwietnia wraz z ośmioma innymi członkami załogi statku przez panamską policję, która znalazła na jednostce kokainę. Jak zaraz po aresztowaniu alarmował jego kolega, marynarz także pochodzący z okolic Słupska, członkowie załogi "Bogoty" byli przetrzymywani w koszmarnych warunkach. Nasz oficer musiał spać na gołym betonie.
Wtedy, między innymi po naszej interwencji, sprawą zajęło się polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Piotr Ch. ma nieskazitelną opinię i, jak ręczy jego rodzina i koledzy, jest całkowicie niewinny.
Dzięki interwencjom dyplomatycznym oraz zaangażowaniu przez armatora do pomocy marynarzom ekipy prawników, po kilku miesiącach udało się uzyskać decyzję panamskiego sądu o złagodzeniu im aresztu.
Zmieniono formę tej sankcji na areszt domowy. Dla aresztowanych członków załogi armator wynajął dom.
Rodzina Piotra Ch. liczyła, że z początkiem listopada ustczanin zostanie w końcu zwolniony i będzie mógł wrócić do domu. 30 października minął termin aresztowania dopuszczany panamskim prawem, a ustczanin wciąż jest aresztowany. I wciąż nie ma przedstawionych zarzutów.
- Prokuratura zgodziła się już na uchylenie tego aresztu, ale teraz z kolei sprawa utknęła w sądzie. Nie wiadomo, od czego zależy termin jej rozpatrzenia. Na szczęście od połowy sierpnia mąż i jego koledzy są już w tym areszcie domowym. Mają tam wszelkie wygody, telewizję i internet. Nie mogą tylko przekroczyć granic posesji, a więc wrócić do swoich domów - powiedziała nam 7 listopada Aleksandra Ch., żona marynarza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?