Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Boninie chcą grzać się sami

Cezary Sołowij
Spośród 340 rodzin mieszkających w spółdzielczych blokach 270 chce założyć indywidualne ogrzewanie gazowe
Spośród 340 rodzin mieszkających w spółdzielczych blokach 270 chce założyć indywidualne ogrzewanie gazowe Fot Wieńczysław Sporecki
Kilkaset rodzin ze spółdzielni mieszkaniowej "Irys" nie chce korzystać z ciepła dostarczanego im przez spółkę "Gigaterm". Ludzie są wściekli: płacili za ogrzewanie, a pomimo tego wyłączono je na dwa tygodnie. Postanowili więc założyć indywidualne ogrzewanie gazowe. Władze gminy nie chcą jednak zmian

Tadeusz Sarzak, radny z Bonina, jest zwolennikiem kategorycznych rozwiązań: - Odłączamy się definitywnie. Spośród 340 rodzin mieszkających w spółdzielczych blokach zdecydowało się 270, a 50 jeszcze się zastanawia. Tylko 20 nie chce - relacjonuje społeczne konsultacje. Koszt jednego gazowego podłączenia wstępnie oszacowano na 5-7 tys. zł, ale radny jest optymistą i wierzy, że otrzymają kredyt: - Spółdzielnia lub wykonawca skredytuje podłączenie, a my będziemy to spłacać w czynszu - zapewnia.
Mniej optymizmu ma Stanisław Turski, prezes spółdzielni, który na wcześniejszych zebraniach tłumaczył, że wiele rodzin może nie być stać na spłatę kredytu: - Bezrobocie jest duże, a przecież już w tej chwili 30 procent nie płaci czynszu.
Przypomnijmy, że 20 lutego na drzwiach klatek schodowych budynków w Boninie pojawiły się zawiadomienia, iż nazajutrz zostanie przerwana "dostawa ciepła". Powodem, o czym informowała spółka Gigaterm, jest stale zwiększające się zadłużenie gminy wobec niej. Spółka podliczała swoje straty na ponad 300 tysięcy złotych. Zdezorientowani ludzie dziwili się: przecież płacimy, dlaczego więc taka decyzja? Wójt Manowa Franciszek Klim tłumaczył, że powodem jest różnica w rozliczaniu się za ciepło. Gmina płaci nadal ryczałt za metr kwadratowy, natomiast spółka żąda opłat za dostarczone ciepło zgodnie z taryfą. Byłoby to możliwe, gdyby spółka zakończyła inwestycję opomiarowania budynków. Tymczasem tak nie jest i dlatego nie chcemy płacić - tłumaczył wójt mieszkańcom.
Emocje rosły, w przeciwieństwie do temperatury w bonińskich mieszkaniach, a konflikt nie był rozstrzygnięty. Władze gminy, spółdzielni mieszkaniowej i spółki spotkały się 7 marca w szczecińskiej siedzibie Urzędu Regulacji Energetyki. Podpisano wstępne porozumienie i w kaloryferach zaczęła płynąć gorąca woda. Ustalono jednak, że 13 marca w siedzibie spółki zostanie zawarte ostateczne porozumienie. - Jedziemy tam po to, aby ustalić szczegółowe zasady, wysokość i sposób rozliczenia należnych kwot i bonifikat za czas, gdy spółka nie grzała. Jeżeli się nie dogadamy, to kaloryfery znowu będą zimne - ostrzegał wójt.
Radny Tadeusz Sarzak podkreślał, że mieszkańcy są zdecydowani i nie interesuje ich wynik rozmów z Gigatermem. - My z nimi nie mamy już o czym rozmawiać - zaznaczył. Natomiast wójt stwierdził, że w takie razie będzie rozmawiał o ogrzewaniu przez Gigaterm połowy Bonina.
Do późnych godzin popołudniowych nie był znany wynik negocjacji. - Są trudne - powiedział Franciszek Klim i wyłączył komórkę. Telefon komórkowy prezesa spółdzielni też milczał, a dyrektor zachodniopomorskiego oddziału spółki stwierdził, że groźba odłączenia się połowy Bonina jest na razie tylko teoretyczna. - Będziemy martwić się potem - ocenił.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza