- Z tego sklepu utrzymuje się pięcioosobowa rodzina. Trzy osoby pracują tutaj - mówi Fabian Zieliński, słupszczanin, którego rodzina od 1985 roku prowadzi sklep przy ul. Wileńskiej, nieopodal dworca PKS.
- Rodzice wybudowali sklep sami. Regularnie opłacamy czynsz, dzierżawę i opłatę z tytułu koncesji na sprzedaż alkoholu. W sumie to około 25 tys. zł rocznie i do tej pory z przedłużaniem dzierżawy nie było kłopotów. Jakoś sobie radzimy, mimo że w mieście nie brakuje marketów. Zarabiamy na życie, leczenie synka, który ma cukrzycę, a za kilka dni na świat przyjdzie drugie moje dziecko. W maju ubiegłego roku pan Fabian otrzymał pismo z urzędu miasta z informacją, że okres dzierżawy się kończy i z nakazem rozbiórki budynku, bo teren, na którym sklep stoi, zostanie scalony i wystawiony przez miasto na sprzedaż.
- Pisałem do ratusza, że jestem w stanie poprawić estetykę budynku, odwoływałem się od decyzji, ale nic to nie dało. Spróbowałem jeszcze raz po zmianie władzy w mieście z nadzieją, że nowy prezydent przychylniej spojrzy na lokalnego przedsiębiorcę. I nic - mówi mężczyzna.
Jest on załamany i na razie użytkuje nieruchomość bezumownie, ale systematycznie płaci za nią do kasy miasta. Po kolejnej odmowie przedłużenia dzierżawy i nakazie rozebrania obiektu do końca marca zwrócił się o pomoc do radnego Roberta Kujawskiego. Ten wczoraj złożył w tej sprawie zapytanie do prezydenta Roberta Biedronia.
- Dzierżawienie terenu przez miasto panu Fabianowi to dla Słupska dochód 25 tys. zł rocznie, a wartość scalonej działki to jakieś 40 tysięcy - zauważa Robert Kujawski, radny PiS. - Zapytałem prezydenta m.in., jakie są przesłanki przemawiające za sprzedażą działki i jakie dochody majątkowe może miasto ze sprzedaży uzyskać. Czy, biorąc pod uwagę sytuację finansową miasta i problemy z uzyskaniem odpowiedniej nadwyżki dochodów nad wydatkami, celowe jest rezygnowanie z dochodów bieżących w wysokości około 25 tys. rocznie, by uzyskać dochody nieokreślonej wysokości w nieokreślonym czasie. Zapytałem też, czy pan prezydent uważa za celowe likwidowanie miejsc pracy w Słupsku, bo odmowa dzierżawy jest przecież zlikwidowaniem działalności gospodarczej prowadzonej przez pana Fabiana, biorąc pod uwagę poziom bezrobocia w Słupsku.
Prezydent ma teraz siedem dni na odpowiedź na te pytania radnego. Jednak już wczoraj zapytaliśmy o to wiceprezydenta Marka Biernackiego, który podpisał się pod ostatnim pismem podtrzymującym wcześniejsze stanowisko miasta o zakończeniu dzierżawy i konieczności rozbiórki sklepu z warzywami i alkoholem.
- Ja podtrzymałem wcześniejsze stanowisku urzędu. Jednak przyjrzę się jeszcze raz sytuacji, porozmawiam z dzierżawcą - zapewnił wiceprezydent. Do sprawy wrócimy po uzyskaniu oficjalnej odpowiedzi na pytania radnego Kujawskiego od prezydenta Biedronia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?