Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W firmie Morpol w Duninowie buntują się przeciw systemowi i czasowi zatrudnienia

Zbigniew Marecki
Szef Morpolu Jerzy Malek uważa, że ludzie powinni pracować po 12 godzin, bo są duże zamówienia.
Szef Morpolu Jerzy Malek uważa, że ludzie powinni pracować po 12 godzin, bo są duże zamówienia. Fot. Sławomir Żabicki
Praca po 12 godzin przez trzy dni pod rząd jest ponad nasze siły! - skarżą się pracownicy podusteckiego Morpolu. - To się wszystkim opłaci - przekonuje właściciel.

Nie pierwsza to skarga

Nie pierwsza to skarga

Poprzednia skarga pracowników firmy Morpol dotyczyła zatrudniania ich w Dniu Niepodległości. Zakład nie miał prawa zmuszać ludzi do tego. - Dlatego pracodawca został przez nas napomniany - powiedział nam szef słupskiej PIP. Nie był jednak w stanie powiedzieć, czy zastosowano karę.

Nowy system pracy w Morpolu, który jest największą przetwórnią ryb w regionie słupskim, wdrożono na początku grudnia. W rezultacie pracownicy pracują po 12 godzin dziennie. Po trzech dniach tak intensywnej pracy przy taśmie przetwórczej mają dzień wolnego. Potem znowu przez trzy dni po 12 godzin.

- To jest system, który zmierza do maksymalnego wyeksploatowania ludzi, tym bardziej że przełożeni ciągle dążą do zwiększenia tempa pracy. Po dniówce ludzie są wykończeni. Kobiety, które stanowią większość, nie mają siły zajmować się dziećmi
- opowiadają pracownice Morpolu.

Kobiety sygnalizują nam przy tym, że znaczna część pracowników jest zatrudniana na umowę-zlecenie. - Te zlecenia trwają nawet po trzy lata. Dzięki temu pracodawca ma spore oszczędności, bo nie musi płacić za urlopy - skarżą się kobiety. Zdecydowały się o tych praktykach poinformować Państwową Inspekcję Pracy.

Wszystko sprawdzimy

Jerzy Giedrojć, kierownik słupskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy, zapewnił nas, że wszystko będzie zbadane. - Dokładnie przyjrzymy się nowemu systemowi pracy wdrażanemu w zakładzie z Duninowa - obiecuje J. Giedrojć. - Być może jest tak, że on jest zgodny z prawem, ale ludzie go nie wytrzymują. Sprawdzimy także umowy-zlecenia, ponieważ nie może być tak, że przy jednej taśmie jedni pracują na umowę o pracę, a inni na umowę-zlecenie, choć wykonują te same czynności i na tych samych zasadach.

Musimy przyjąć zlecenia

Jerzy Malek, właściciel Morpolu, zapewnia, że obecny system pracy potrwa tylko do 18 grudnia. - Przed świętami mamy o 30 procent więcej zamówień. Musimy je zrealizować - tłumaczy. - Dlatego pracownicy muszą dłużej pracować. Nie możemy zatrudnić więcej osób, bo nie mamy miejsca przy taśmach. To się jednak będzie opłacało załodze, bo pracownicy zarobią po 3-4 tysiące złotych.

A umowy-zlecenia? J. Malek: - Część pracowników zaraz próbuje uciekać na chorobowe. Przy umowie-zleceniu chorują za swoje. Jednak gdy pracują, zarabiają więcej niż ci, których zatrudniamy na umowę o pracę. Poza tym jeśli się komuś nie podoba, może odejść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza